Zakończyła się sprawa, którą ostatnimi czasy żył rockowy świat. Były perkusista AC/DC, Phil Rudd został skazany na 8 miesięcy aresztu domowego za posiadanie narkotyków i grożenie śmiercią.
Przypomnijmy, że cała sytuacja trwała od listopada 2014, kiedy to wyszło na jaw, że we wrześniu Rudd planował wynająć płatnego zabójcę, jednak te zarzuty zostały oddalone. Pozostałe dwa, czyli wspomniane grożenie śmiercią oraz posiadanie metamfetaminy i marihuany zostały podtrzymane, ponieważ muzyk sam przyznał się do winy, o czym pisaliśmy tutaj. Sprawa właśnie znalazła swój koniec.
Podczas ogłaszania wyroku sędzia powiedział, że jeżeli areszt domowy zostanie złamany, perkusista trafi do więzienia:
Gwarantuję, że w tym przypadku tam skończysz. Nie jestem twoim szefem, nie jestem twoim ojcem. Jestem sędzią.
Obrońcy próbowali przekonać sąd, że Rudd powinien zostać uniewinniony, ponieważ w innym przypadku grożą mu milionowe straty z powodu nie pojechania w trasę a AC/DC. Sędzia stwierdził, że propozycja wzięcia udziału w trasie nie miała miejsca i pozostał nieugięty przedstawiając następujący argument:
Queen potrafili zastąpić Freddiego Mercury.
Oprócz aresztu domowego Phila odwiedzać będą wysłannicy sądowi, by sprawdzać, czy pozostaje czysty od narkotyków.
Byłemu członkowi AC/DC groziło 7 lat pozbawienia wolności, więc wydaje się, że zasądzona kara jest możliwie łagodna i miejmy nadzieję, że pomoże mu ona wyjść na prostą.