W ostatnim wywiadzie przeprowadzonym w związku z nadchodzącym występem Metal Allegiance (Ellefson/Portnoy/Skolnick) w „The Classic Metal Show”, David Ellefson zdradził, że Megadeth planuje w 2015 roku odpocząć od koncertowania i skupić się na nowej płycie. Basista Dave’a Mustaine’a jest także przekonany, że jego zespół „nigdy nie odejdzie” pomimo ostatnich problemów z line-upem, związanych z jednoczesnym odejściem gitarzysty Chrisa Brodericka i bębniarza Shawna Drovera. Najciekawsze fragmenty rozmowy tłumaczymy poniżej.
David Ellefson o swojej i muzycznej przyszłości:
Moje nastawienie jest takie: „grać muzykę którą lubię z ludźmi których lubię”. Koniec historii. I myślę, że doszedłem do takiego właśnie wniosku jakieś 10 lat temu, gdy zaangażowałem się w masę innych rzeczy poza Megadeth.
O powrocie do Megadeth w 2003:
Cieszę się, że wróciłem do Megadeth. Pracowaliśmy naprawdę bardzo, bardzo ciężko przez ostatnich 5 lat. W dniu mojego powrotu do kapeli od razu zaczęliśmy próby przed 20. rocznicą wydania „Rust In Peace” i od tego czasu nie patrzyliśmy już wstecz. Mam na myśli to, że od tego czasu po prostu parliśmy non-stop do przodu, poza ostatnimi paroma miesiącami.
O przyszłości Megadeth:
Line-up się zmieni i takie rzeczy się po prostu zdarzają – czasami musisz przewartościować praktycznie wszystko. Planujemy by na początku przyszłego roku najpierw wejść do studia i nagrać nowy krążek, by później jeszcze w 2015 roku go wydać i znów ruszyć w trasę. Najbardziej ironiczny jest natomiast fakt, że jeżeli miało dojść do zmian to zdecydowanie lepiej że to stało się teraz niż w środku koncertowania [śmiech]. Więc mamy szczęście, bo przez te wszystkie lata zdarzyło się, że któryś z członków kapeli mówił: „dość” i musiał to powiedzieć akurat w połowie trasy To naprawdę były problemy nie do przeskoczenia. Przynajmniej teraz dysponujemy luksusem posiadania większej ilości czasu.
Myślę, że Megadeth nigdy nie odejdzie; zawsze będzie istniało. Zdałem sobie z tego sprawę już lata temu. I wiecie co? To co przeżyliśmy przeszło nasze oczekiwania i w pewien sposób Megadeth przeżyło nas samych – wiecie o co mi chodzi? Mam na myśli, że zespół jest większy od kogokolwiek z nas, jest większy nawet od naszej czwórki. Bo to już trzecia, a właściwie zbliżamy się do czwartej dekady działalności i to widać podczas gigów.
W pierwszych rzędach stoją nastolatkowie, którzy dopiero co odkryli Megadeth może w jakimś markecie czy czymś w tym rodzaju [śmiech]. A dalej na tyłach sali widzę ludzi, którzy byli z nami od 10, 15 albo i więcej lat, ludzi w moim wieku, którzy nie mają już ochoty dostać kopa w głowę w mosh-pitcie. I to jest niesamowite być świadkiem takiej dziedziczności – to w sposób naturalny urosło ponad jakiekolwiek nasze wyobrażenia.
A teraz to jest tak jakbyśmy byli klucznikami, dozorcami, którzy zaopiekują się tym wszystkim dla fanów. I to niekoniecznie musi oznaczać, że Megadeth będzie miesiąc w miesiąc w trasach, tak jak to miało miejsce kiedyś. Z całą pewnością przynajmniej następny rok nie będzie tak wyglądał. Zdecydowanie będziemy poza trasą. A to z kolei umożliwi spotkanie się z kumplami, z moimi przyjaciółmi z Metal Allegiance.