Cliff Williams, od prawie czterdziestu lat basista AC/DC, postanowił zakończyć współpracę z australijską legendą rocka. Fanów poinformował o tym za pośrednictwem filmu wideo, ale spekulowano o tym już od dawna.
Tak we wspomnianym materiale uzasadnia odejście muzyk:
Po prostu przyszedł na mnie czas, to wszystko. Nie chodzi o to, że straciliśmy Mala (Malcolma Younga), Phila (Rudda) czy Briana (Johnsona). Nie zrozumcie mnie źle – gdy dzieje się coś takiego, wszystko się zmienia. Gdy zginął Bon (Scott), wszystko się zmieniło. Ale wiadomo, zmienia się wszystko, więc nie o to mi tutaj chodzi. Ja po prostu… Jestem gotów by zejść z tego szlaku i robić teraz to, na co mam ochotę.
Czy da sobie radę bez AC/DC?
Między trasami robiliśmy sobie trwające nieraz lata przerwy, więc wiem, jak sobie poradzić, co ze sobą począć. Jestem szczęśliwy, mogę spędzać czas z rodziną, odpocząć sobie.
Nie brakowało też emocji:
Nie mogłem marzyć o czymś więcej, niż spędzić te lata z tymi ludźmi, grając tę muzykę.
Rezygnacja Williamsa oznacza, że jedynym członkiem ikonicznego składu, który pozostaje w grze, jest Angus Young. Pozostaje pytanie – czy zdecyduje się kontynuować dzieło rozpoczęte w 1973 roku czy ogłosi rozwiązanie formacji?
A wy? Jak uważacie, co powinno stać się dalej z AC/DC?