Dla smutnej i szarej Warszawy wiosna 1967 roku była wyjątkowo kolorowa. Wtedy to legendarni The Rolling Stones pierwszy i ostatni raz przyjechali do komunistycznego kraju. Po prawie 50 latach w książkach, reportażach i wypowiedziach ludzi możemy odnaleźć mnóstwo historii i legend dotyczących tego koncertu. Jednak te wydarzenia wyglądały naprawdę?
Kilkudniowy pobyt muzyków w stolicy naszego kraju stał się od razu wydarzeniem niesamowitym, niemal mitycznym. Nic dziwnego, że na ten temat powstało tak wiele publikacji. W kwietniu ’67 Brytyjczycy przylecieli do Warszawy, by odkryć, jak wygląda życie za żelazną kurtyną, doprowadzić do momentami krwawych zamieszek i zgarnąć za to wagon wódki, który prawdopodobnie nigdy do nich nie dotarł.
Historia tego koncertu to także obraz pokolenia. Młodzież żyjąca w czasach Władysława Gomułki była spragniona rockowego brzmienia, którego przez cenzurę nie można było za często usłyszeć. Kolejki po pocztówki, marzenie o winylach zagranicznych gwiazd i chęć, by żyć tak, jak po zachodniej stronie.
„The Rolling Stones za żelazną kurtyną. Warszawa 1967” Marcina Sitko to pięknie wydany album, ale też opis jednego z najważniejszych wydarzeń lat 60. XX wieku. By zdobyć przychylność zbuntowanej młodzieży, władze postanowiły ściągnąć do kraju zachodnie gwiazdy. Nie było to łatwe, szczególnie, że partia rządząca nie za bardzo znała się na muzyce. Dlatego właśnie postanowili poprosić o radę dwóch Panów, którzy w ich mniemaniu najlepiej się na tym znali.
Wizyta obu „prezesów” – Manna i Olechowskiego – w państwowym molochu jest krótka, ale z perspektywy lat niezwykle owocna. Młodzi pasjonaci dostają za zadanie napisać na kartce […] nazwy najpopularniejszych zespołów […]. Znajdują się na niej: The Rolling Stones, The Animals, The Hollies, Gerry & The Pacemakers, Lulu, Billy J. Krammer i kilku innych.
Ściągnięcie Jaggera i jego kumpli do naszego kraju wiązało się z wieloma problemami. Kiedy w końcu udało ich się do tego namówić, popyt na bilety okazał się tak ogromny, że rozeszły się one głównie w kręgach obywateli uprzywilejowanych. W ten oto sposób zwykły szary człowiek nie miał szans na zobaczenie na żywo swoich idoli. Nie przeszkodziło mu to jednak by do stolicy przyjechać i próbować wejść do Sali Kongresowej za wszelką ceną.
Czwartkowe występy big-beatowego zespołu The Rolling Stones w Sali Kongresowej ściągnęły do śródmieścia stolicy liczne grupy wyrostków, które przez kilka godzin zakłócały spokój w otoczeniu Pałacu. […] Milicja zmuszona była interweniować. […] kilkuset młodzieńców usiłowało dostać się do Pałacu z podrobionymi biletami wstępu.
Na stronach tej książki odnajdziecie nie tylko ciekawe zdjęcia, które przybliżają nam czasy PRL-u, ale także liczne anegdoty, historie i spekulacje. Nie będę Wam jednak psuć zabawy, streszczając je tutaj. Reportaż Sitko to 150 stron, które bez problemu można połknąć w dwa dni. Dotyczy to zarówno fanów Stonesów, jak i osób, które zwyczajnie interesuje ten okres w historii naszego kraju. Całość została dopracowana w najmniejszym szczególe, swoje stwierdzenia autor opiera na notkach z gazet i udokumentowanych wypowiedziach. Nie jest to więc tylko czcza gadka w stylu „jak mogło być”. I choć bardzo bym chciała, nie ma tu niczego poważnego do czego mogłabym przyczepić.
PS. Fanom Stonesów przypominamy o naszych wcześniejszych recenzjach „Mick i Keith. Rolling Stonesów portret podwójny” oraz „Keith Richards. Niezniszczalny„. Natomiast książkę „The Rolling Stones za żelazną kurtyną. Warszawa 1967” można wygrać w naszym konkursie. Zapraszamy również do zakupów na stronie Wydawnictwa c2.