Dzisiejsza playlista będzie zaskoczeniem… z prostego powodu. Chciałbym pokazać się od nieco innej, mniej hardkorowej strony muzycznej. Jestem człowiekiem otwartym na różne gatunki muzyczne, więc tym razem zaprezentuję mniej popularne utwory z totalnie różnych światów muzycznych. Gotowi na lekki szok? 🙂
Smolik/Kev Fox – Run
Od momentu usłyszenia singla promującego kolaboracyjny album, miałem niesamowitą chrapkę na pełen album. Nie zawiodłem się. To wspaniała, często nostalgiczna i wielce przebojowa podróż w emocjonalną alternatywę. Wersja live tylko dowodzi, że Smolik jest artystą wielobarwnym, który znakomicie dobrał wokalistę. Kev Fox to strumień energii. Posłuchajcie sami.
Nothing But Thieves – Trip Switch
Weźmy wszystko co najlepsze z muzyki rockowej, z różnych okresów, zmieszajmy to i nagrajmy album. Efekt jest piorunujący. W ten oto sposób powstał jeden z lepszych albumów 2015 roku. O tych chłopakach będzie jeszcze głośno – album wchodzi gładko i nie pozwala sie nudzić ani przez chwilę. Ogromne zaskoczenie.
Blackfield – My Gift Of Silence
Czasem słuchając muzyki, brakuje słów na wyrażenie emocji, które się właśnie odczuwa. W przypadku Blackfield mam ten problem. Po prostu się wczujcie….
Saint Asonia – Better Place
Rozstanie wokalisty Three Days Grace z zespołem pozwoliło mu założyć nowy zespół. Efektu zaskoczenia nie ma – jest za to porządna dawka energii. A Gontier to wokalna klasa – chociażby z tego powodu warto zainteresować się debiutanckim krążkiem.