Krakowski Monasterium już 6 maja wyda swój drugi album studyjny pod skrzydłami Nine Records. Na nowym krążku znajdzie się osiem utworów osadzonych w klimatach epickiego heavy/doom metalu. Jako że taką muzykę lubię, a nie słyszałem wcześniej muzyki formacji, więc była to dla mnie dodatkowa zachęta, aby zapoznać się z „Church Of Bones”.
Z ciekawością zatem włączyłem ten materiał, żeby sprawdzić, jakie to dźwięki popłyną z głośników. No i nie zawiodłem się i przyznam, że wręcz ucieszyłem się, słysząc, co nasz rodzimy zespół ma do zaprezentowania. Zagrany z polotem heavy/doom metal zapewnił mi interesujące wrażenia przez ponad trzy kwadranse.
Kwartet zgrabnie wplata inspiracje we własną twórczość i stawia na klasyczne instrumentarium i brzmienie – nie ma żadnych wycieczek w inne rejony muzyczne czy miejsca na dziwne eksperymenty. Efektem tego jest do bólu klasyczny i prawdziwy heavy/doom metal przywodzący na myśl Candlemass i Solitude Aeternus. Jest ciężko i melodyjnie, jest budowana odpowiednia atmosfera w kompozycjach, są zgrabne solówki, a wokalista ze swoim głosem prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Kojarzy mi się on z legendarnym Messiahem Marcolinem. Smaczkiem jest też gościnny udział wokalisty maltańskiego Forsaken, Leo Stivali.
Tego ostatniego można usłyszeć w moim zdaniem najlepszym, zamykającym płytę utworze ‘The Last Templar’, który jest prawdziwą perełką na tym albumie. Świetny jest też ‘Liber Loagaeth’. Nie znaczy to, że pozostałe kompozycje od nich odstają. Wybór nie jest łatwy, ponieważ wszystkie one trzymają wysoki poziom i byłoby naprawdę nie w porządku z mojej strony ocenianie ich nieco mniej przychylniej. „Church Of Bones” to równy materiał bez żadnych zbędnych wypełniaczy.
Cieszy mnie fakt, że są w naszym kraju takie zespoły jak Monasterium. Heavy/doom metalowe poletko nie jest w Polsce zbyt mocno wyeksploatowane i zaorane, także stwarza to szansę dla Monasterium, jak i podobnych grup, do jego zagospodarowania i urządzenia się na nim dość wygodnie – tym bardziej mając w arsenale tak udaną płytę. Ja na pewno będę obserwował dalsze losy krakowian, bo pokazują klasę i udowadniają, że są ekipą, która ma coś wartościowego do zaoferowania.
„Church Of Bones” polecam maniakom grania spod znaku Black Sabbath, Candlemass i Solitude Aeternus. Zapewniam was, że nie będziecie zawiedzeni tym, co usłyszycie. Jak nie mieliście jeszcze okazji posłuchać Monasterium, to nie przegapcie premiery nowego albumu, a w międzyczasie rozejrzyjcie się za debiutem „Monasterium” z 2016 r.
www.facebook.com/monasteriumdoom
2. La Danse Macabre
3. Liber Loagaeth
4. Ferrier Of The Dead
5. Embrace The Void
6. The Order Of The Dragon
7. Sleeping With The Dead
8. The Last Templar
Wyro(c)k
0-10 Sad But True
11-20 Bad Reputation
21-30 Wild Thing
31-40 Satisfaction
41-50 Another Brick in the Wall
51-60 Proud Mary
61-70 Highway to Hell
71-80 2 Minutes to Midnight
81-90 Ace of Spades
91-100 Master of Puppets
- PIERWSZE WRAŻENIE8.5
- INSTRUMENTARIUM9
- WOKAL9
- BRZMIENIE8.5
- REPEAT MODE9