Dziesięć lat oczekiwania. Apetyt i fantazja fanów, w tym moje, rozbudzone do granic. Adrenalina skacze już przed samym odpaleniem płyty. Czy będzie dobrze? Czy jeden z najważniejszych współczesnych metalowych zespołów nie zawiedzie? W jakiej formie kompozytorskiej są obecnie Till Lindemann i spółka? W końcu nie słyszeliśmy ich nowej muzyki od dekady, nie licząc 'Ramm4′ granego na poprzedniej trasie koncertowej. Zaczynamy…
Początek to dwa znane już utwory – ‘Deutschland’ i ‘Radio’. Jak te dwa pierwsze single bronią się bez towarzyszących im efektownych teledysków? Okazuje się, że bardzo dobrze. Rammstein w ostatnim czasie stał się dość sentymentalny, odnosząc się w swojej obecnej twórczości do przeszłości. Pomijając wspomniany już 'Ramm4′, którego (niestety) zabrakło na albumie, ‘Deutschland’ rozpoczyna się od znanego już wszystkim „Du hast…” Być może tekst piosenki zaczyna się niezamierzenie w ten sposób, ale tylko Till może tym tonem wypowiedzieć te znamienne dla fanów zespołu słowa.
‘Radio’ robi jeszcze lepsze wrażenie niż ‘Deutschland’. Można powiedzieć, że to natychmiastowy, kolejny klasyk grupy, który z powodzeniem mógłby znaleźć się na którejkolwiek z poprzednich płyt. Szczerze mówiąc jest tak z większością kawałków. Rammstein to solidna niemiecka maszyna, której zadaniem jest dostarczać odpowiednią dawkę metalu miłośnikom ostrej muzyki. Na albumie nie ma jakichś wielkich zaskoczeń, nie ma odkrywania nowych gatunków czy wymyślania siebie na nowo. Jest za to duża dawka potężnych riffów, charakterystycznego wokalu Tilla oraz prowokacyjno-sentymentalne teksty. Jest być może trochę więcej elektroniki niż dotychczas. Christian 'Flake’ Lorenz nie tylko proponuje subtelne klawiszowe zagrywki uzupełniające gitary, ale także wprowadza wręcz taneczne beaty, np. w ‘Auslander’. Utwór przywodzi trochę na myśl ‘Moskau’ – nie tylko za sprawą elektroniki, ale też żeńskiego głosu i Tilla „śpiewającego” po rosyjsku.
Swoją wersję niemieckiego metal-bluesa Rammstein prezentuje w kawałku o wdzięcznym tytule ‘Sex’. Znowu, nie jest to nic odkrywczego, ale brzmienie gitar rzeczywiście wbija w ziemię. Za taką produkcję kochamy Rammsteina, tak jak Rammstein kocha seks, co dosadnie oznajmia Till w utworze. Trochę spokojniej robi się w ‘Puppe’, lecz tylko od strony muzycznej. Tekst opowiada o sutenerstwie i prostytucji i jest jednym z mocniejszych na płycie. Lindemann wznosi się na wyżyny ekspresji i jego z reguły zimny głos brzmi tutaj niczym ryk psychopaty. Krótki ‘Diamant’ oparty jest z kolei na gitarach akustycznych, które, na początku kojarzą mi się z Radiohead. Jest to jeden z piękniejszych lirycznych momentów w historii Rammstein, do którego jak na razie najczęściej chce się wracać.
Pod koniec płyty zespół znów wraca do swojego tradycyjnego brzmienia i ostrych metalowych riffów. ‘Weit Weg’ chyba najbardziej z całego zestawu jedenastu kawałków odnosi się do klasyki hard rocka. Posępne, sabbathowe riffy plus klawisze przypominające grupę Rainbow są zawsze receptą na dobry utwór. W ‘Tattoo’ wracają już firmowe, cięte gitary, ale wrażenie robi przede wszystkim przestrzenny łącznik oraz podniosły refren. Zdecydowanie kandydat na kolejny singiel. Album kończy napędzany basem ‘Hallomann’, który jest godnym finałem solidnego albumu.
Rammstein znów zrobił swoje. Nie zaskoczył, jednak dostarczył jedenaście trzymających poziom kompozycji. Dokładnie to, czego oczekiwali fani. Teraz tylko kolejna światowa trasa koncertowa, która pewnie potrwa około dwóch lat i tak dzień po dniu wciąż się dzieje życia trud. Szkoda jedynie, że na nowe dzieło Niemców trzeba było tyle czekać. Gdyby ktoś postawił ten album i spytał czy warto oczekiwać na niego dekadę pewnie odpowiedziałbym, że nie. Ważne jednak, że w końcu trafia do rąk fanów, którzy mają swoje święto. Czas do lipcowego koncertu upłynie pod znakiem dalszego zapoznawania się z płytą, jednak czy po nim równie często będę do niej wracał? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale jest na to spora szansa.
Tracklista:
1. Deutschland
2. Radio
3. Zeig Dich
4. Ausländer
5. Sex
6. Puppe
7. Was Ich Liebe
8. Diamant
9. Weit Weg
10. Tattoo
11. Hallomann
Wyro(c)k
0-10 Sad But True
11-20 Bad Reputation
21-30 Wild Thing
31-40 Satisfaction
41-50 Another Brick in the Wall
51-60 Proud Mary
61-70 Highway to Hell
71-80 2 Minutes to Midnight
81-90 Ace of Spades
91-100 Master of Puppets
- Pierwsze wrażenie8
- Instrumentarium9
- Wokal7
- Brzmienie9
- Repeat mode7