Kilka dni temu Black Sabbath zapowiedziało swoją pożegnalną trasę. Legendarny gitarzysta grupy, Tony Iommi, który od 2011 roku walczył z nowotworem układu chłonnego, w wywiadzie dla Birmingham Mail wyjaśnił dlaczego będzie to ostatnia trasa Sabbs:
Tak naprawdę ja po prostu już więcej nie mogę tego robić. Mój organizm tego nie wytrzyma. Nie chcę, żeby nowotwór powrócił, a koncertowanie z Black Sabbath może niestety się do tego przyczynić. Dlatego jedziemy w ostatnią trasę, aby się pożegnać. To będzie definitywnie nasza ostatnia trasa. Robiliśmy to przez prawie 50 lat i czas już chyba przestać, nieprawdaż? Było fantastycznie, ale czas skończyć.
Iommi dodaje:
Nie zrozum mnie źle, uwielbiam grać koncerty. Problemem są związane z nimi podróże i wyczerpanie. To ma na mnie ogromny wpływ. Tak, możemy latać ekskluzywnymi odrzutowcami, zatrzymać się w najlepszych hotelach, jeździć najwygodniejszymi limuzynami, ale jest jeszcze fizyczny koszt. Poza tym co 6 tygodni muszę mieć robione badania krwi, strasznie utrudniło by to trasę. Nawet jeśli mielibyśmy przerwy – najpierw jest długi lot, potem meldowanie w hotelu o 5 rano, PR, sam koncert, kładziesz się spać, a potem znowu to samo. To bardzo męczące. Uwielbiam grać z Sabbath, nienawidzę natomiast rzeczy, które nie pozwalają nam to robić. Wiesz, żaden z nas nie staje się młodszy…
Według gitarzysty „The End Tour” potrwa „około rok, łącznie z przerwami na odpoczynek”. Iommi zapewnił, że zespół zagra utwory, które do tej pory nie pojawiały się w setlistach.