Jak można się dowiedzieć z Instagrama, były basista Down i Pantery, Rex Brown, zakończył właśnie nagrywanie swojego debiutanckiego albumu solowego. Na krążku, którego premiera przewidywana jest na początek 2017 roku, Rex stanie również za mikrofonem i zagra na gitarze. Wydawnictwo jest inspirowane jego miłością do muzyki z lat 70′.
W rozmowie z Metal Hammerem Rex mówił:
Musiałem wysiąść z tego autobusu po 25 latach. Doszedłem do momentu, w którym zapragnąłem chwili wytchnienia, chciałem pooglądać, jak dorastają moje dzieci, pobyć w domu i zastanowić się, jak będzie wyglądała moja kolejna podróż.
Zeszłego lata pojechałem do Nashville i miałem przy sobie tego dobrego przyjaciela, który siedzi w pokoju i pisze niesamowity materiał. Okazało się, że nagrałem 80 różnych riffów, więc zacząłem składać do kupy te utwory. Jeździłem tam i z powrotem do Nashville aż do września. Najdłużej byłem tam chyba 11 dni. Granie muzyki ponownie daje mi radość – a zajęło to trochę czasu.
Pytany o muzyczny kierunek jego nowych utworów, Brown odparł:
To rock and rollowa płyta, a nie typowo metalowa rzecz. Od zawsze byłem wielkim fanem Led Zeppelin i wydaje mi się, że nowy krążek to efekt uboczny tego… To nowa podróż, która brzmi jak rzeczy od Foghat po starego Toma Waitsa. Jestem dzieckiem lat 70′ i uwielbiam tego rodzaju utwory.
Pod tym względem zdobyłem każdy szczyt i dolinę, jaką chcielibyście zdobyć. Jako artysta nie chce być postrzegany jedynie jako „ten basista z Pantery”. Mam w życiu inne rzeczy, które chcę robić, a to właśnie jedna z nich. To nie żadna ściema – mamy wystarczająco materiału na kolejne 2, nawet 3 albumy.
Po opuszczeniu Down w 2011 Rex grał w Kill Devil Hill, z którym wydał do tej pory 2 longplaye: „Kill Devil Hill” z 2012 roku i „Revolution Rise”, wydany rok później. Oprócz tego w 2013 roku ukazała się książka Browna, zatytułowana „Official Truth, 101 Proof: The Inside Story Of Pantera”.