Z okazji przypadającego w tym roku 20-lecia genialnie wyprodukowanego Black Albumu, najlepiej sprzedającej się płyty w USA, która w 1991r. wyniosła Metallikę do mainstreamu i na szczyty sławy, MusicRadar przeprowadził wnikliwy wywiad z jej producentem – Bobem Rockiem. Pytany o każdy kawałek z osobna przyjaciel Metalliki zdradził wiele ciekawych, a czasem zabawnych niuansów z historii procesu ich tworzenia. Pełne tłumaczenie wewnątrz.
WSTĘP
To nie był przyjemny, łatwy album do zrobienia. Pewnie, pośmialiśmy się trochę, ale było ciężko. Powiedziałem chłopakom, gdy skończyliśmy, że nigdy więcej nie będę z nimi pracował. Oni czuli to samo w stosunku do mnie.
O ich pozycji przed Black Albumem (platyna z AJFA, pełne stadiony):
Przebili się na pewien poziom, ale nadal nie byli w mainstreamowym radiu. Gdy do mnie przyszli, byli gotowi zrobić ten skok do dużej, dużej ligi. Wielu ludzi uważa, że zmieniłem zespół. Nie zrobiłem tego. W ich głowach już byli odmienieni, gdy ich poznałem.
O nadaniu nagraniom niższego, bogatszego uderzenia, którego wcześniej brakowało:
Zauważyłem, że Lars grał pod gitarę Jamesa, zupełnie jak Keith Moon grał pod Pete’a Townshenda. To jest ok dla niektórych kapel, ale nie dla wszystkich.
Lars chciał, by Metallica była bardziej melodyjna. 'Back In Black’ AC/DC było dużym punktem odniesienia jako do płyty, która miała tą melodię. Powiedziałem mu, że aby uzyskać ten klimat, musi być muzycznie centralnym punktem. Tak więc w pewnych utworach [to]zespół grał pod Larsa. Podążali za nim. To zrobiło prawdziwą różnicę.
O zmianach w podejściu u Jamesa:
Chciał zejść głębiej w swoich tekstach. Chciał, aby utwory naprawdę coś znaczyły. Rozmawialiśmy o wspaniałych autorach utworów jak Dylan i Lennon i Bob Marley i myślę, że dostrzegł, iż mógł nadal pisać dla siebie, ale zarazem dotykać innych ludzi. To była dla niego walka, ale był to dla niego ogromny przełom jako liryka.
O ogromnym sukcesie płyty:
To prawdopodobnie największe osiągnięcie w moim życiu zawodowym. Myślę, że zespół powiedziałby to samo.
1986
ENTER SANDMAN
W Sandmanie poprosiłem Jasona, by grał bardziej jak basista, a mniej jak gitarzysta. Połącz to z nowym podejściem Larsa za bębnami i mamy utwór z zabójczym groovem.
Z początku, bazując na muzyce i riffie, zespół i ich management pomyśleli, że będzie to pierwszy singiel. Potem usłyszeli tekst Jamesa i zdali sobie sprawę, że kawałek był o śmierci [dziecka]w łóżeczku. To nie wypaliło za dobrze.
Usiadłem z Jamesem i pogadałem z nim o jego słowach. Powiedziałem mu: 'To co masz jest świetne, ale może być lepsze. Czy to musi być takie dosłowne?’ Nie żebym myślał o singlu; po prostu chciałem, aby uczynił ten utwór wspaniałym. To był proces, uczył się wyrazić to co chciał, ale w bardziej poetycki i niejako otwarty sposób. Napisał na nowo niektóre fragmenty i wszystko pasowało… mieliśmy pierwszy singiel.
Boston, 1997
SAD BUT TRUE
Puścili mi demo i powiedziałem im, że to jest 'Kashmir’ [Led Zeppelinów] lat ’90. Ten riff był zdumiewający. O ile wiem, nie mieli nigdy czegoś tak ciężkiego, uderzającego i potężnego. Pod względem rytmicznym mogłem stwierdzić, że to miało potencjał być absolutnie miażdzące!
Byliśmy w fazie pre-produkcji, co było niekomfortowe, gdyż nikt nigdy nie przeprowadzał ich przez ich utwory w tak rozważny sposób, a po sześciu utworach przyszedł czas na 'Sat But True’. Nagle zdałem sobie sprawę, że każdy z kawałków, w tym ten, był w tonacji E.
Dałem to zespołowi pod rozwagę i odparli, 'Cóż, czyż E nie jest najniższą z nut?’ Więc powiedziałem im, że na 'Dr Feelgood’ Motley Crue, które wyprodukowałem, a które Metallica uwielbiała, zespół obniżył się do D. Metallica wtedy obniżyła się do D i to właśnie wtedy ten riff stał się wielki. Stał się tą siłą, której po prostu nie można powstrzymać, choćby nie wiem co.
Woodstock 1994
HOLIER THAN THOU
Zespół do dziś przedrzeźnia mnie tym kawałkiem, ponieważ to był pierwszy utwór, który podpadł mi jako potencjalny singiel. Powinienem zauważyć, że na tym etapie tworzenia płyty nie było tekstów, więc początkowo coś w tym utworze do mnie przemówiło. Dawał radę w bardzo agresywny sposób, który jak dla mnie mówił: 'Metallica’.
Zagłębiając się w płytę bardziej, sprawy się odmieniły i inne utwory rozkwitły, i stały się większe, i przeobraziły się w takie rzeczy jak 'Enter Sandman’, podczas gdy 'Holier Than Thou’… świetny kawałek, ale nie singiel.
Nadal lubię jego energię i tempo. Ma w sobie to takie zabójcze ukąszenie. Za każdym razem, gdy widzę się z zespołem, zawsze mówią to samo: 'Holier Than Thou, co?’ Nigdy mi nie popuszczą. Co mogę powiedzieć? [śmiech]
Woodstock 1994
THE UNFORGIVEN
James był bardzo zakochany w utworze Chrisa Isaaka, 'Wicked Game’. Uwielbiał jak mocno i ciepło rozbrzmiewał w nim wokal. W tym momencie James chciał śpiewać. Sporo się nakrzyczał, ale teraz chciał pójść dokądś indziej.
W przeszłości, zawsze dublował swój wokal. Nie śpiewał harmonii jako takich; po prostu śpiewał to samo na innej ścieżce. Jednak proces dublowania nie dodaje ci charakteru, naprawdę; w istocie, wielokrotnie odbiera charakter, bo masz nadzieję, że ten drugi wokal dodaje ci głębi, którą powinien mieć twój pierwszy wokal.
Powiedziałem Jamesowi, że powinien nagrać swój wokal, ale zamiast słuchać siebie samego w słuchawkach chciałem, aby słuchał z głośników. Różnica była niesamowita. Zaspiewał utwór, a ponieważ słyszał się w inny sposób, w jego głosie był zupełnie nowy wymiar. To było duże i głębokie i ciepłe i wyskakiwało na ciebie.
Kwiecień 2011
WHEREVER I MAY ROAM
Realnie rzecz biorąc, chłopaki w Metallice potrafią srać riffami cały dzień, a połowa z nich będzie niesamowita. Gdy spędzasz z nimi czas, zaczynasz słyszeć różnicę pomiędzy świetnym riffem, a riffem pokroju 'Smoke On The Water’ – Metallica ma takich kilka na tej płycie i powiedziałbym, że ten jest całkiem wysoko w tym zestawieniu.
Więc zaczęliśmy od świetnego riffu i wtedy moim zadaniem stało się pomóc im przenieść ten motyw na cały utwór. Musiał zachodzić ruch w jego partiach. Podobnie jak w innych kawałkach, wielka chwila dla 'Wherever I May Roam’ nadeszła, gdy słowa zostały ukończone. W tym momencie wszystko nabrało sensu i do siebie pasowało.
Chciałbym, by przypisano mi zasługę za sitar [hinduski instrument w inro – red.], ale to był pomysł zespołu. Moim zdaniem wyszło pięknie – wspaniały element we wspaniałym utworze.
Phoenix, 2008
DON’T TREAD ON ME
Dla mnie to był dziwny kawałek. Postrzępiony rytm, jakby marszowy klimat, o co głównie chodziło, chyba… 'Don’t Tread On Me’ miało agresywny, polityczny punkt widzenia, z którym bardzo trudno było mi się z początku oswoić.
Ten kawałek oznaczał dla mnie naukę rozróżniania pomiędzy Bon Jovi i Loverboyem, a poważną sprawą w odniesieniu do pisania utworów. Metallica zeszła na poziom głębi i pasji, której nigdy wcześniej nie napotkałem.
To właśnie dostajesz, gdy spotykasz się twarzą w twarz z największymi: Nawet jeśli niezbyt łapiesz, co przekazują, zdecydowanie widzisz, że mówią serio i w ten sposób ten utwór nabiera sensu.
Idaho, 2004
THROUGH THE NEVER
Zabawnie jest mówić o niektórych z tych utworów i przypominać sobie tok mojej nauki w rozumieniu, czym Metallica była w istocie. Podczas gdy pomagałem im być najlepszym zespołem, jakim być mogą, zyskiwałem wiele wglądu w to, co ich napędzało. Każdy dzień niósł odkrycia po obu stronach, ich i mojej.
Zajęło mi trochę, by zrozumieć, co dobrego było w 'Through The Never’, ale gdy już to zrozumiałem, zdałem sobie sprawę, że jest całkiem dobre. I co jest dobre to to, że jest w tym trochę gorejącego klimatu punk rocka. Nowy odcień, nowy kolor – to było ekscytujące!
Wcześniej sądziłem, że ich wpływy to sam metal, ale rozmawiając z nimi i zdając sobie sprawę, że były w nich inne strony, naprawdę otworzyło mi oczy. Jak już zobaczyłem, z czego wychodzą, ten kawałek totalnie nabrał sensu.
Freddie Mercury Tribute Concert, Wembley, 1992
NOTHING ELSE MATTERS
Nie mogę mówić za Jamesa, co napisał, ale dla mnie w tym utworze chodziło w całości o to, jak starał się napisać utwór miłosny bez wypowiedzenia słowa 'miłość’.
To ciekawe: Facet, którego wtedy znałem… zdecydowanie potrafił odczuwać miłość, ale nigdy nie potrafił wymówić tego słowa, zwłaszcza w utworze Metalliki. To jest jego geniusz, potrafić powiedzieć na swój własny sposób i naprawdę mieć to na myśli, pomimo wszystkiego, przez co przechodził, wszystkich demonów, całej złości, jaką w sobie miał. Myślę, że to jeden z najlepszych utworów wszechczasów Metalliki.
Muzycznie chcieliśmy, by to było z jajem, ale nie żeby było bombastyczne. Chcieliśmy rozmiaru i ciężaru, ale nie chcieliśmy zrobić tego, co wszystki kapele metalowe lat ’80 robiły w tego typu ckliwych, ciężkich balladach. Naprawdę napracowaliśmy się nad aranżacją, by uczynić ją wielką i dramatyczną… ale [zarazem]rzeczywistą.
Wczesne lata ’90
OF WOLF AND MAN
Będę szczery: z początku sądziłem, że to głupawe pisać o wilku. Myślałem sobie, 'O, świetnie, kawałek o wilku. O co ci w tym kurwa chodzi? Można równie dobrze pisać o piramidach, czy czymś.’ Gdy metal schodzi w tego typu rejony, tracę wątek.
Potem, gdy przybywało więcej tekstu Jamesa, zdałem sobie sprawę, że ten kawałek nie jest głupawy, że ma w sobie uziemienie. Rozmawialiśmy o tym, by utwór przechodził transformację, niejako odzwierciedlając tekst. Zajęło to trochę. Nie jestem pewien, czy w pełni do tego doszliśmy, ale przeszliśmy ku temu większość drogi.
1986
THE GOD THAT FAILED
To utwór, który naprawdę przełamał lody między Jamesem a mną. Były między nami napięcia, ale rozmawialiśmy dużo i im bardziej go poznawałem, tym bardziej uświadamiałem sobie jak wiele ten gość w sobie miał.
’The God That Failed’ jest głębokie. To nie jest jakiś tani kawałek o religii; to on stawiający czoła z tematem w bardzo skomplikowany sposób. Pod względem emocjonalnym jest równie rzeczywisty co 'Nothing Else Matters’.
Praca z Kirkiem nad tym utworem była interesująca – i to tyczy się też całej płyty: powiedziano mi, że wpadnie na ostatnie kilka tygodni robienia płyty, by zrobić swoje solówki. Powiedziałem wszystkim z miejsca, 'Cóż, nie tak będziemy to robili. Będzie grał na żywca, jak cała reszta.’
Z początku Kirkowi bardzo nie pasowało to podejście, ale był w formie i grał to, co jego zdaniem byłoby głównymi solówkami. W wielu wypadkach, w tym również, jego pierwsze pomysły były tymi, do których wracaliśmy i używaliśmy dogrywając partie. Nauczył się, jak być spontanicznym.
MY FRIEND OF MISERY
To był w dużej mierze utwór Jasona. Zaczęło się od jego intro, więc dużą rolę w pracy nad tym kawałkiem było rozwinięcie świetnego riffu w utwór, który potrafiłby latać i odwiedzać różne miejsca. To co się w nim dzieje, to całkiem ładne narastanie i narastanie.
W tym utworze chodzi wyłącznie o nastrój, który jest bardzo kinowy w odczuciu. Metallica wie, jak grać pod swoje mocne strony, dokładając surowej mocy, ale w tym utworze poszliśmy bardziej po atmosferę. Jest złowieszcza i to się sprawdza.
Wczesne lata ’90
THE STRUGGLE WITHIN
Tutaj również bardzo pogrążyłem się w czymś, czego w pełni z początku nie rozumiałem. Mrok i wszystkie emocje, jakie można z nim powiązać… jego treść może być bardzo zwodnicza.
Im głębiej zanurzałem się w świat Metalliki, tym bardziej dochodziłem do zrozumienia, że mówienie o ciężkich, strasznych i niezbyt ładnych tematach, to coś, do eskploracji czego byli stworzeni.
Zespół, który otrzymałem po tej płycie nigdy nie był już taki sam, ale zdaje mi się, że tego należało oczekiwać. Dorośli. Stali się mężczyznami, ojcami i mężami. Bycie w Metallice było nadal żywnie dla nich ważne, ale gdy zrobiliśmy Black Album, to była dla nich jedyna rzecz na świecie. Trafili mi się w idealnym momencie.