Na łamach radia KLOS 19 grudnia Kirk Hammett udzielił wywiadu, który został teraz udostępniony przez Full Metal Jackie. Gitarzysta mówi w nim m.in. o tym jak musiał hamować swą wenę twórczą z powodu natłoku zebranych już pomysłów na nowy album:
Jestem muzykiem przez większość mojego życia. Gram na gitarze od czterech dekad. Wydaje mi się, że po pewnym czasie można dostrzec, kiedy pomysły przychodzą szybko albo nie ma ich wcale. Potem widzisz, że masz zaległości i wtedy przychodzi moment, który dla artysty z długim stażem jest najtrudniejszy, ponieważ musisz spojrzeć obiektywnie lub subiektywnie (to już zależy od Ciebie) na to, co stworzyłeś.
Spora część tego czasu jest trudna, bo musisz zdecydować co jest lepsze pod kątem muzycznym, a wiele rzeczy pochodzi z tego samego źródła. To jest jak stempel, którym zatwierdzasz ten sam wzór. To pomaga, gdy masz wokół siebie pozostałych członków zespołu, albo producentów, inżynierów dźwięku, każdego kto Ci powie „To jest kawałek dobrej muzyki”, choć wcale tak nie jest. Chodzi mi o to, że jest to naprawdę pomocne i oczywiste, że gdy pojawia ci się jakaś melodia znikąd, jesteś w stanie stwierdzić „W porządku. To jest lepsze niż cała reszta, którą mamy” i od razu staje się priorytetem.
Ponadto wyjawił kiedy po raz pierwszy poczuł się komfortowo jako gitarzysta, gdy jego styl zaczął się wyłaniać:
Wow… to chyba było jakieś kilka tygodni temu.(śmiech). Wiesz to zabawne że jako oddany muzyk gitarzysta mogę odebrać swoją własną gitarę. Biorę swój instrument i gram dzień w dzień.
Jestem bardzo świadomy tego, co się działo zanim nastał mój czas, co było podczas tego i co się dzieje teraz oraz jak bardzo to wszystko razem do siebie pasuje. Ten cały mój stosunek był niemal od początku taki sam, odkąd zacząłem grać: bierzesz wiosło do ręki i ciężko pracujesz, by być coraz lepszym i otwartym na nowe rzeczy, po prostu chłonąć je jak gąbka i móc oddzielić dobre rzeczy, a nad złymi popracować. Robiłem to praktycznie przez całe swe muzyczne życie, karierę i trzymałem się tego, co instynktownie dobrze dla mnie brzmiało, nie zapominając o tym co i kto mnie inspiruje, co ma na mnie wpływ lub nie.
Dzięki nagromadzeniu tego wszystkiego, za każdym razem, gdy gram, to jestem ja – to moja osobowość. Jednocześnie ludzie podchodzą do mnie i mówią: „Kirk, robisz świetną robotę. Masz własny styl”, co osobiście jest dla mnie ciężkie, ponieważ według mnie jestem bliski tego, w końcu wiesz – siedzę w tym, to jestem ja. Gdy inni przychodzą do mnie, by mi to powiedzieć, że są w stanie rozpoznać kiedy ja gram, dla mnie jest to jeden z głównych celów, by mieć swoje brzmienie.
Ludzie mówią mi to od czasu „Kill’ Em All”, a ja nie wiem, jak to się dzieje. Wiem tylko, że naprawdę staram się pracować, być sobą i próbować robić to jak najlepiej. Po drodze moja osobowość i tożsamość dołączyła do tego, za co jestem im ogromnie wdzięczny, jak i za to, że ludzie mogą w mojej gitarze usłyszeć mnie.