Po głośnym oświadczeniu Nicka Menzy w sprawie oferty dołączenia do Megadeth, która została mu złożona, swój głos zabrał również Marty Friedman, były gitarzysta zespołu. Muzyk stwierdził na łamach Blabbermouth, że również oferowano mu ponowne granie w zespole Dave’a Mustaine’a. Marty nie przystał jednak na ofertę, bo stwierdził, że byłby to dla niego „duży krok wstecz”.
Friedman został zapytany o oświadczenie Menzy, który narzekał na jego złe potraktowanie i nieodpowiednie warunki umowy dołączenia do Megadeth:
Nie wiem nic na temat historii Nicka, nie wiem co powiedział, nie słyszałem o tym, ale powiem wam, że mi również złożono ofertę dołączenia do Megadeth. Nie tylko teraz, ale też kilka razy w przeszłości. Nie ma dla mnie jednak powodu, żeby wracać teraz do tego zespołu.
Muzyk dodaje:
To, że jest wolne miejsce w zespole, nie oznacza, że nagle pomyślę: „Oh, teraz nadeszła szansa na mój powrót do Megadeth.” Nie ma dla mnie ku temu powodów. Mimo tego, jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi z Mustainem i Ellefsonem i ogólnie, z całą kapelą, kocham ich jak braci. Jesteśmy bardzo blisko. Wspieram ich i życzę im wszystkiego najlepszego, sukcesu i siły.
Pomimo tego odejście kogoś z Megadeth nie wystarczy do tego, abym rzucił wszystkie inne rzeczy i dołączył do tej grupy.
Zapytany o to, czy ponowne granie z Megadeth byłoby dla niego krokiem wstecz, Marty odpowiedział:
Wielkim krokiem wstecz. WIELKIM. Nie popadam w nostalgię. Rozmawialiśmy wcześniej o tych wspaniałych dla Megadeth czasach w Argentynie, kiedy byłem jeszcze w zespole. To kawał cudownej historii. Nadszedł jednak czas, aby ruszyć dalej, zająć się nowy rzeczami i nie tkwić w przeszłości. Myślę, że oni mają się dobrze z tym, że robią coś nowego, bo ja na pewno – staram się też być jak najlepszym artystą. Nie ma powodu, aby gonić przeszłość.
Padło też pytanie na temat tego, czy Friedmanowi znudziło się kiedykolwiek granie heavy metalu:
Oczywiście. Potrafię odczuwać znudzenie bardzo szybko. Myślę jednak, że w chwili obecnej heavy metal, jako gatunek, staje się o wiele lepszy, niż był jeszcze 10 lat temu. Jest dużo więcej eksperymentowania, nietypowych kolaboracji między muzykami, dzięki którym metal zmienia się i staje silniejszy.
Jeśli posłuchasz ,,Inferno”, mojego ostatniego albumu solowego, to współpracowałem na nim z norweską grupą Shining, z saksofonem i uważam, że to bardzo świeże. Jest tam wiele nowych elementów, które brzmią ciężko, ale raczej nie pojawiały się jeszcze 10 czy 5 lat temu.
Nie chcę się kiedykolwiek znudzić heavy metalem, więc staram się tworzyć w nim nowe rzeczy.
Przypominamy, że szeregi składu Megadeth zasili ostatnio Chris Adler z Lamb of God i Kiko Loureiro z brazylijskiej Angry.