Kerry King udzielił wywiadu kanadyjskiemu Metro News, w którym skupił się stricte na tematyce prac nad nadchodzącą po stracie Jeffa Hannemana nową płytą Slayera i paru związanych z nią wątpliwościach jak kierunek muzyczny i udział w kompozycjach koncertującego z nimi Gary’ego Holta (Exodus). Tłumaczenie wywiadu w dalszej części artykułu.
– O pracy nad nową płytą bez Jeffa Hannemana:
Dla mnie będzie to schemat równie zwyczajny co zawsze. Zazwyczaj w chwili, gdy jakikolwiek pomysł był prezentowany, z mojej strony był już skończony, albo Jeff miał to już skończone, więc zasadniczo były to skończone utwory. Po prostu pójdziemy naprzód w ten sam sposób.
Muzycznie mam do dyspozycji 14 kawałków, z których możemy wybierać, a 7 z nich skończyłem już pod względem tekstów. Jestem daleko naprzód względem planu w porównaniu do tego, gdzie byłem w przypadku World Painted Blood.
– O oczekiwaniach fanów wobec zespołu:
Fani nie chcą, abyś się zmieniał. Jak wielu fanów twoim zdaniem Metallica wkurzyła, kiedy wydali Load i Reload? Ludzie lubią Slayera, bo jest Slayerem.
Jako muzyk rozwijasz się wewnątrz własnego gatunku, nie próbujesz żonglować gatunkami i stać się kimś innym.
– O zaangażowaniu Gary’ego Holta w nowy album Slayera:
Powiedziałem Gary’emu, że chciałbym, aby zagrał trochę solówek, żeby po prostu było ciekawie.
Zawsze robiliśmy atak na dwie gitary, więc jeśli chcesz mieć segment jak typu wymiana solówek w „Angel of Death”, nie zrobisz tego jedną gitarą.
Co do zaangażowania Gary’ego jako kompozytora, po pierwsze – fani nie są na to gotowi, a po drugie – to jak rzucić kogoś wilkom [na pożarcie].
Myślę, że jeśli po tej płycie zrobimy kolejną, a Gary nadal będzie wtedy z nami, myślę, że będzie to czas, kiedy powiem, „Hej stary, śmiało podrzuć mi jakieś riffy, jeśli jesteś zainteresowany.”