Portal Loudwire przeprowadził wywiad z Billem Kelliherem, gitarzystą kapeli Mastodon, z którego dowiadujemy się o jego stylu gry na gitarze, nowych kawałkach, które usłyszymy podczas trasy Mastodona z Gojirą, oraz tematyce nadchodzącego albumu „Once More 'Round the Sun”.
Loudwire: Porozmawiajmy o pierwszym singlu z albumu 'High Road’ [możecie go posłuchać pod tym linkiem – przyp. red.] To świetne nagranie, a jego refren chodził mi po głowie przez cały dzień. Czy myślisz, że 'High Road’ dobrze reprezentuje to, czego fani mogą spodziewać się po „Once More 'Round the Sun”?
Tak, w odniesieniu do tego kawałka, wiele materiału na nowym albumie jest oparta o zwrotki i refreny. Większość z tego zostało zbudowane zgodnie z zasadą „mniej znaczy więcej”. Robiliśmy już bardzo kompleksowe, matematyczne, progresywne albumy, ale myślę, że piszemy nasz najlepszy materiał, gdy obieramy go z tego wszystkiego. Skupiamy się na przejrzystych zwrotkach i refrenach i dodajemy progresję – soląc i dodając pieprzu. Czuję, że tak właśnie robiliśmy w przeszłości, i kiedy coś nie było wystarczająco skomplikowane, komplikowaliśmy to. Teraz mówimy „Nie” i upraszczamy kompozycje. Zajęło nam trochę czasu, by brzmieć tak dobrze, jak myślę, że brzmimy. To bardzo klarowne brzmienie z masą chwytliwych zwrotek i refrenów.
„Once More ‘Round the Sun” nie jest albumem koncepcyjnym, ale czy są na nim jakieś powtarzające się motywy?
Tak, to nie jest album koncepcyjny, chociaż występuje w nim pewien motyw. Tematyka „Once More ‘Round the Sun” jest luźno oparty na naszym życiu i chwilach przeżytych przez każdą osobę z kapeli w zeszłym roku. Poszczególne kawałki wyjaśniają w pewien sposób to, co działo się u każdego z nas w naszych osobistych podróżach przez życie poza zespołem. Batalie i trudności życiowe, związki i wielkie zmiany, bycie niemal wykopanym z naszych własnych domów – po prostu rzeczy, które przytrafiają się każdemu.
Nie wchodząc za bardzo w szczegóły, utwory są o tych wszystkich rzeczach, które nam się przytrafiły. Nic zbyt tragicznego, ale są pewne rzeczy które się po prostu wydarzyły. Kiedy czytasz teksty i słuchasz, co zostaje w nich powiedziane, widzisz, że są naprawdę bardzo otwarte na wszelką interpretację i własną grę w 'Mad Limbs’ [gra słowna, w której z losowych słów układa się spójną historię – przyp. red.]
www.youtube.com/watch?v=zp6sMD_jbvE
To właśnie jest najwspanialsze w muzyce – każdy znajdzie w niej znajdzie własny sens. Zauważyłem, że kawałek otwierający płytę nazywa się ‘Tread Lightly’ i od razu pomyślałem o „Breaking Bad”. Czy to aluzja do tego serialu?
Tak, życie tego faceta [Waltera White’a, głównego bohatera „Breaking Bad” – przyp. red.] jest szalone. Wybierasz się na spacer wskakując w nasze buty; w zeszłym roku działo się sporo wariackiego gówna za kulisami u każdego z nas. To po prostu nasze osobiste historie i jest to w pewien sposób oczyszczające, układając z mich słowa o kolejnym roku jako kapela, jako ludzie. Wytrwaliśmy. I czuję, że zrobiliśmy kolejne, znakomite nagranie.
W muzyce Mastodona, zawsze podobała mi się dynamika pomiędzy twoją gitarą i gitarą Brenta. To jak odmienne barwy macie i jeżeli chodzi o tą kwestię, zawsze byłem przytłoczony solówkami, które wykonujecie. Czy jest jakiś proces, który decyduje o tym, jak mają brzmieć wiosła i kto co ma robić?
Nie wiem. Zazwyczaj, kiedy piszę kawałek, nie robię w nim wielu solówek, skupiam się bardziej na samym prowadzeniu gitary. Robię więcej teksturowania – prostych, bardziej chwytliwych brzmień. Z kolei Brent spędza godziny planując, jak zaatakować solówkę w studiu. Wchodzi do studia i po prostu pruje jakąś dziką gitarą prowadzącą. Jesteśmy totalnymi przeciwieństwami i największym urokiem naszej kapeli jest to, że nie jesteśmy w ogóle podobnymi gitarzystami. To właśnie tworzy Mastodona. Ale czasami Brent coś zagra, spróbuje to 2 czy 3 razy, wyjdzie mu to i robi kolejną rzecz. Taką właśnie jest osobą. Żyje chwilą. Ja jestem kimś, kto powie „O cholera” i pragnącym sprawić, by wszystko brzmiało jak najlepiej i poświęcić temu sporo czasu. W taki właśnie sposób różnimy się od siebie.
Jesteście chłopaki znani z tego, że piszecie duże, naprawdę duże riffy. Myślisz, że nowa płyta jest bardziej czy mniej napędzana przez riffy? I to samo jeżeli chodzi o wokale – bardziej na nich skupiona czy mniej w stosunku do wcześniejszych prac?
Wokale są ekstremalnie ciężkie na tym krążku, są kawałki prześpiewane przez całą ich długość, ale to dla nas tylko naturalny postęp. Próbujemy stać się lepsi w śpiewie i wprowadzić w niego więcej melodii. Ale wciąż mamy naprawdę ciężkie riffy, przepiękne prowadzenie gitar, wokale i wszystko inne. Znajdziecie tu wszystko.
Myślę, że „Once More ‘Round the Sun” zawiera najlepsze, czyste wokale jakie kiedykolwiek dotychczas wypracowaliście. Jeżeli chodzi o te wokale, jak rozwinął się Mastodon według ciebie?
Zdałem sobie ostatnio sprawę, że robiliśmy sporo rozgrzewek, odsłuchów próbek wokalu, chodziliśmy na lekcje śpiewu: rzeczy, które musisz robić, by twój głos pozostał w formie. 10 lat temu nigdy nie wpadłbym na to, co będziemy robili w 2014 roku. Teraz uczymy się się na lekcjach śpiewu i rozgrzewamy struny głosowe przed każdym występem. Po prostu podchodzimy do tego profesjonalnie, rozumiesz?
Myślę, że nasze wrzeszczenie i krzyczenie to już przeszłość. Lecz jednocześnie nasza muzyka z przeszłości, sama w sobie pozwalała na taki styl, bo zmierzała właśnie w takim kierunku. Po prostu pisaliśmy w starym stylu, pozwalając, by to gówno frunęło. Nie wiedzieliśmy tak naprawdę, jak pisać kawałki, po prostu sklecaliśmy ze sobą riffy i darliśmy się do nich i ludziom to się podobało. Myślę, że w pewnym stopniu dojrzeliśmy i że może straciliśmy fanów, którzy to w naszym graniu lubili, ale nie możemy umyślnie tworzyć dalej w ten sposób. Każde nagranie, było dla mnie migawką nastroju panującego w kapeli, kim byliśmy jako ludzie, pisząc te riffy.
Przygotowujecie się właśnie do niesamowitej trasy z Gojirą i Kvelertakiem. Czy fani usłyszą na żywo jakiś materiał z „Once More ‘Round the Sun”?
Tak, dwa single. ‘High Road’ i ‘Chimes at Midnight’ to kawałki, do ćwiczenia których się przygotowujemy. Te single będą już wydane, gdy będziemy w trasie, więc możemy je w takim razie zagrać. Ćwiczymy też niektóre ze starych utworów, których nie graliśmy od lat. Chcemy przygotować dla publiczności nowy set, nowy koncert zamiast tych samych, starych, pierdolonych kawałków każdego wieczoru. Musimy je ze sobą wymieszać.
Jestem wielkim fanem twojego wokalnego stylu, twojego potwornego krzyku. Czy myślisz, że w przyszłości będziemy mogli usłyszeć go od ciebie więcej?
No cóż, zobaczymy. Nie jestem w stanie przewidzieć, co się wydarzy. Sądzę, że będę musiał się bardziej postarać, by mój głos taki właśnie pozostał. Dziękuję za komplement.