Data 13 września 2014 r. na długo zapisze się w pamięci polskich fanów metalu. Po ponad 21 długich latach w naszym kraju zawitała ponownie legenda goregrindu i melodyjnego death metalu – Carcass!
Równo o 21.40 na deski sceny głównej klubu wstąpili tytani death metalu. Koncert nie był długi, bo trwał ok. 70 minut, ale dosłownie każda minuta była wypełniona po brzegi totalnym, metalowym szaleństwem. Było też miejsce na wyprute flaki, ale rzecz jasna tylko w sferze tekstowej . Po wybrzmieniu intra za które posłużyło ‘1985’ z ostatniej płyty, panowie zaczęli od utworu ‘Buried Dreams’ ze słynnego albumu „Heartwork” i zgrabnie przeszli do ‘Incarnated Solvent Abuse’. Jeff Walker mimo niemłodego wieku, zdzierał gardło na każdym utworze i wraz ze swoją gitarą basową przypominał trochę Lemmy’ego z Mötorhead. Między utworami rzucał fanom butelki wody, podawał piwo i generalnie tryskał dobrym humorem, racząc publiczność specyficznym angielskim poczuciem humoru (czyli po naszemu – sypał niezłe suchary).
Muzycznie koncert był bezbłędny. Daniel Wilding, pomimo względnie niewielkiego zestawu perkusyjnego, wybijał szaleńczo szybkie rytmy z precyzją dobrze naoliwionej maszyny. Bill Steer i Ben Ash wymieniali się solówkami i w każdym utworze dawali popis swoich umiejętności technicznych. Brzmienie było fantastyczne – to był prawdopodobnie jeden z najlepiej nagłośnionych koncertów klubowych w jakich dane mi było uczestniczyć w ostatnim czasie. Zespół zaprezentował przekrojowy materiał ze wszystkich swoich płyt, ku mojej uciesz grając również sporą część materiału ze znakomitego krążka „Surgical Steel” z 2013 roku. Interesująca była też sama oprawa koncertu – w tle puszczane były nagrania wideo z sekcji zwłok, flaki, urwane kończyny, a nawet… genitalia martwego człowieka. Jak widać same gore’owe „smakołyki” nawiązujące do medycznej tematyki tekstów zespołu.
Bis w postaci tytułowego utworu z „Heartwork” nadszedł zdecydowanie zbyt szybko. Ale z drugiej strony ile można wymagać od muzyków grających muzykę w tak ekstremalnym wydaniu? Krótki występ pozostawił lekkie wrażenie niedosytu, ale również nadzieje na to, że muzycy z Carcass odwiedzą nas szybciej niż za kolejne 20 lat. Jeśli ominęliście ten koncert to straciliście okazję zaznania prawdziwej metalowej uczty. Było genialnie!
Autor: RafTen