Ziemia Zakazana wypuściła w tym roku swój debiutancki longplay zatytułowany „Nieśmiertelność”, który narobił sporego szumu na polskiej scenie undergroundowej. Po zgarnięciu licznych pozytywnych recenzji w końcu trafił i w nasze ręce.
Alfred Hitchcock mawiał kiedyś, że dobry film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie ma tylko rosnąć. Panowie z Ziemi Zakazanej przełożyli to na muzykę i swój album rozpoczynają od szybkiego, heavymetalowego kopniaka w dupę w postaci 'Bezimiennych’. Podchodzący momentami pod speed metal utwór roztacza przed nami gamę drapieżnych riffów i raczy chwytliwym refrenem. Od razu rzuca się w uszy charakterystczny, wysoki wokal Grzegorza Żygonia. Po energetycznym otwieraczu wchodzi tajemnicze intro 'Modlitwy’, w którym dają o sobie znać bardzo ciekawie wplecione skrzypce, za które odpowiedzialny jest nie kto inny, jak Michał Jelonek. Muzycy bardzo umiejętnie mieszają power-ballady (’Inny’, 'Autor słów’) z rozpędzonymi, energetycznymi killerami (bujające 'Pseudobraciom’, agresywny 'Out Fall’). Dzięki przemyślanej dynamice, krążek ani przez chwilę nie popada w monotonię. Raz jesteśmy zabierani w klimaty bardziej southernowe, innym razem zostajemy uraczeni thrashowym riffowaniem, a kiedy indziej klasycznym power metalem.
https://www.youtube.com/watch?v=eA6tpQS2MAo
Granie takiej muzyki, w dodatku z polskim tekstem, często kończy się patetycznymi, nadętymi albumami, zahaczającymi nierzadko o kicz. Inaczej jest w wypadku „Nieśmiertelności”. Patos, oczywiście, jest, jednak stosowany tak przemyślanie, że nie przeszkadza to w odbiorze albumu, a wręcz wprowadza dosyć ciekawy klimat. Teksty czasami są nieco przesadzone, ale sam zespół określa je jako 'niekonwencjonalne’, więc kłócić się nie będziemy.
Za taką dawką solidnej muzyki muszą stać uzdolnieni ludzie. Strona instrumentalna albumu pokazuje jak świetnie ze sobą współpracują wszyscy muzycy, jednocześnie prezentując swój własny styl. Maciej Rosik, odpowiedzialny za stronę gitarową, oprócz wspomnianych bardzo dobrych riffów, rzeźbi również całkiem przyjemne dla ucha solówki. Szymon Wawrocki w pełni wykorzystuje podwójną stopę, dodając kompozycjom należyty ciężar, a raz nawet pokusza się o użycie blastów (’Out Fall’). Oklaski również należą się Kacprowi Brzeskotowi za linie gitary basowej, szczególnie w spokojniejszych momentach, w których czasami pokusza się on o melodyjne, wysoko grane motywy.
Prawdziwą siłą napędową dla tej metalowej jazdy bez trzymanki jest jednak wokal. Falsety, czyste, melodyjne wokale czy agresywne darcie japy nie sprawiają żadnych problemów Grzegorzowi „Szamanowi” Żygoniowi. Wydaje się on bez najmniejszego problemu wpasowywać w każdą stylistykę. W jego głosie słychać dzikość, niesamowitą charyzmę i siłę. Stanowi on wizytówkę kapeli i przywodzi na myśl takich legendarnych frontmanów jak Bruce Dickinson czy Rob Halford.
Wizytę na Ziemi Zakazanej będę wspominać bardzo pozytywnie i pewnie niejeden raz się tam jeszcze wybiorę. „Nieśmiertelność” to świetna płyta, a jeżeli pomyślimy o tym, że to dopiero debiut muzyków z Leszna, to przy pomyślnych wiatrach mogą się stać naprawdę wielcy. Polecam zapoznać się z nią nawet tym, do których do tej pory taka muzyka nie trafiała, bo krążek kosi niemiłosiernie. Trzymam kciuki, że nikomu sodówa do głowy nie uderzy i następne wydawnictwa będą nawet jeszcze lepsze.
2. Modlitwa
3. Inny
4. Życie
5. Dla was piekło
6. System wasz
7. Poza ciałem
8. Pseudobraciom
9. Krucjata
10. Out Fall
11. Gdzie jest mój Raj
12. Autor słów
Wyro(c)k
0-10 Sad But True
11-20 Bad Reputation
21-30 Wild Thing
31-40 Satisfaction
41-50 Another Brick in the Wall
51-60 Proud Mary
61-70 Highway to Hell
71-80 2 Minutes to Midnight
81-90 Ace of Spades
91-100 Master of Puppets
- Pierwsze wrażenie9
- Instrumentarium10
- Wokal10
- Brzmienie9
- Repeat mode9