Fala krytyki wśród fanów oraz bardzo pochlebne recenzje dziennikarzy, to charakterystyka najnowszej płyty Frontside. Rozważań na jej temat nie mogło zabraknąć i w naszym serwisie. Serdecznie zachęcamy do lektury oraz pomocy w odnalezieniu złotego środka w interpretacji krążka „Sprawa jest osobista”.
Jak się okazuje, z okazji 20-lecia istnienia zespołu, muzycy Frontside mogli pozwolić sobie na ogromną swobodę przy nagrywaniu płyty. Słowa zapowiadające hardrockowy krążek stały się bowiem ciałem. W efekcie, przez Internet przelała się ogromna fala goryczy oraz kontrargumenty najwierniejszych fanów, doceniające odwagę kapeli. Tym samym Demon i spółka udowodnili, iż faktycznie „nie ma chwały bez cierpienia”, a „prawda zawsze boli”.
W większości przypadków, daleki jestem od stwierdzenia, iż dany zespół „sprzedał się” zmieniając dotychczasową stylistkę. W moim zwyczaju jest natomiast obrona tzw. wolności artystycznej i chęci do nagrywania rzeczy nowych, niespodziewanych i różnorodnych. Również w przypadku zespołu Frontside cieszę się, iż panowie porzucili (przynajmniej na jakiś czas) lekko wyczerpaną metalcore`ową stylistykę i nagrali płytę, jak wskazuje tytuł, bardzo osobistą. Hardrockowe kawałki traktujące o Polsce XXI w. oraz pastisz heavymetalowego klasyku w postaci „Legendy” gościły w moim odtwarzaczu przez ostatnie tygodnie bardzo często.
Cóż zatem otrzymaliśmy na krążku „Sprawa jest osobista”? W pierwszej kolejności wskażę na „radiowość” muzyki zawartej na tym LP. Zarówno „Wszystko albo nic”, jak i „Jaki kraj, taki rock`n`roll” mogą skutecznie walczyć o czołowe miejsca na rockowych listach przebojów. W pierwszym z wymienionych precyzyjnie wyeksponowano pracę sekcji rytmicznej, z bardzo ciekawie brzmiącym basem. Intro do drugiego ze wskazanych jest natomiast dowodem na to, iż muzycy Frontside powinni zastanowić się nad nagrywaniem utworów instrumentalnych na swoje kolejne płyty. Ciekaw jestem, jak zareagowałby na takie kompozycje Joe Satriani.
A gdy już o pisaniu kawałków „dla konkretnego artysty”, stwierdzam, iż ogromny szacunek należy się FS za utwór „Ewolucja albo śmierć”. Dopasowanie go do możliwości Piotra Roguckiego udało się tak bardzo, że kawałek spokojnie mógłby znaleźć się na ostatniej płycie Comy.
Wybór gości na LP to w mojej opinii kolejny powód, za który należy poklepać Frontside po plecach i powiedzieć: „Brawo!”. Aleksandra Kasprzyk sprawiła, iż w utworze „Mieć czy być” w powietrzu unosi się duch Gunsów. Swoje trzy grosze dorzucił w tym numerze również Daron, racząc nas pięknymi, rockowymi solówkami. Podobnie zaprezentował się również w utworze „Kilka próśb”, gdzie Aumana na wokalu wyręczył Zielony z Virgin Snatch.
Doceniając muzyków Frontside za dokonania na najnowszej płycie nie sposób nie poświęcić odpowiedniego miejsca dla ich lidera, Demona. Po pierwsze, na najnowszym krążku znalazła się ogromna ilość wpadających w ucho riffów. Z pewnością należy do nich „Legenda”, southernowe oblicze Pantery w „Kilka próśb” oraz „Jestem” budzące przyjemne skojarzenia z riffowaniem Acid Drinkers w „High Proof Cosmic Milk”.
Na wspomnianą wcześniej różnorodność złożyły się również sekcja dęta oraz niezwykle klimatyczny, ostatni na płycie, utwór „Nieważne”. Gitara przyprawiona południowym smakiem, rzężący w tle bas oraz wokal Aumana stanowią poruszające zakończenie płyty. Pod względem odmienności wygrywa jednak „Legenda” nagrana w stylu Iron Maiden feat. Judas Priest.
Podsumowując dokonania Frontside A.D. 2014 podkreślić należy także produkcję płyty, która umożliwiła całej piątce muzyków wykazanie się swoim kunsztem. Dzięki niej, możemy delektować się różnymi nastrojami jakie płyta wzbudza. Oczywiście, istotny w muzyce jest również przekaz. Jak już zdążyła przyzwyczaić nas sosnowiecka ekipa, wiele cytatów można z dumą stosować w najróżniejszych dyskusjach. Niestety, nie obyło się również bez tekstów napisanych z rymami AABB, o których lepiej byłoby jak najszybciej zapomnieć. Problem stanowi dla mnie również konfrontacja liryków traktujących o sytuacji społeczno-politycznej w Polsce z żartami o ciskającym z dupy ogniem Szatanie.
Osobiście, wolę trzymać się pozytywów i właśnie optymistycznym nastrojem pragnę zakończyć moją recenzję. Zespół Frontside doceniam za odwagę i świadomą działalność od ponad dwudziestu lat. Parafrazując jeden z ich dawnych tekstów:
Frontside to mój król, więc ja go łap za róg!
A on mi cześć, cześć, cześć!
A ja mu sześć, sześć, sześć!
Moja ocena dla płyty „Sprawa jest osobista” to 666/10. Kontrowersyjną muzykę można opisywać bowiem jedynie w taki sposób, w jaki został stworzona. Konflikt pomiędzy fanami jest oczywiście nie do rozwiązania. Nie ulega jednak wątpliwości fakt, iż wobec tej płyty nie można zostać obojętnym. To jest Frontside, a „Sprawa jest osobista”!
Spis utworów:
1. Tych Kilka Słów
2. Wszystko Albo Nic
3. Jestem
4. Ewolucja Albo Śmierć
5. Mieć Czy Być
6. Legenda
7. Jaki Kraj Taki Rock’n’ Roll
8. Polska
9. Kilka Próśb
10. Nieważne
Ocena: 666/10
Autor: Piotr Wasilewski