Nie usłyszycie ich, gdy popularne stacje i rozgłośnie będą wspominały lata osiemdziesiąte. Ich nowy album nie będzie wyeksponowany na półkach w Empikach. Chociaż zespół Magnum znajdował się w samym epicentrum zjawiska brytyjskiego hard rocka (czy jego progresywnej odmiany), działał w najlepszych jego latach (siedemdziesiątych i osiemdziesiątych) – nigdy nie zjadł swojego kawałka tortu. W swoich najlepszych latach grupa kierowana przez Boba Catleya i Tony’ego Clarkina faktycznie trafiała czasem na listy przebojów, przy płytach pomagali jej renomowani przyjaciele (chociażby Roger Taylor z grupy Queen, który wyprodukował im album „Vigilante” i nawet na nim zaśpiewał). Coś się jednak popsuło, kapela w latach dziewięćdziesiątych się rozpadła i choć już w 2001 r. wróciła i trafiła pod skrzydła cenionego niemieckiego SPV, to większość już o nich nie mówi i nie pamięta.
A powinno się nazwę Magnum wymawiać głośno – chociaż ta składanka niestety nie porwie raczej ludzi, którzy wcześniej o kapeli nie słyszeli. Przygotowując się do napisania tej recenzji prześledziłem starsze nagrania formacji, posmakowałem trochę albumów nagranych już po reaktywacji i naprawdę ta płyta nijak nie oddaje energii zawartej w brzmieniu formacji.
Gdy panowie sięgają po swoje starsze kompozycje, wypadają w najlepszym razie solidnie. Czterokrotnie przywołują tu utwory z ubiegłego stulecia i najlepszy efekt osiągnąć udało się w wykonanej z werwą interpretacji ckliwego ‘When The World Comes Down’ – oryginał pochodzi z czasów, kiedy marzyły się im stadiony i wśród inspiracji postawili takie grupy rocka środka jak Foreigner. Efekt końcowy brzmi przebojowo, może z lekka komercyjnie, ale bronił się wtedy i broni nadal warsztatem muzyków – Bob Catley dalej ma kawał głosu z którego zdarza mu się, jak w tym przypadku, efektownie skorzystać. Niestety dalej już tak kolorowo nie jest. Gdy próbują przywrócić magię kawałków takich jak ‘Lonely Night’ (tutaj akustycznie) czy ‘Back in Your Arms Again’ – boleśnie przeszarżowują, gdzieś ulatuje to, co nadawało jakość tym kawałkom. Słychać umiejętności, brakuje już tego ognia – pewnych rzeczy po upływie lat nie powinno się ruszać.
Większość płyty to jednak utwory nowe, czasem sprzed kilku lub kilkunastu miesięcy. Tutaj słychać, że Magnum jeszcze się nie skończyło. Pojawia się wprawdzie bardzo przeciętne ‘The Last Frontier’, ale równoważą to ślicznym ‘Dream About You’ (gdzie Catley bardzo stylowo zdziera gardło) czy okraszonym ładną partią klawiszową ‘Putting Things In Place’. Do zapowiadanego w materiałach prasowych „najpotężniejszych kawałków” zabrakło mi chociażby rewelacyjnego ‘The Last Goodbye’ z płyty „Brand New Morning” – gdzie im ten kawałek zaginął pojąć nie potrafię. Powiedziałbym wręcz, że wybór tutaj jest bardzo przeciętny i nie uwzględnia wielu hardrockowych ballad zespołu z okresu świetności (gdzie ‘Two Hearts’?!). Ale może jest to kwestia praw albo innych niezawinionych przez zespół okoliczności. Nie winię nikogo, po prostu brak mi wczesnych lat działalności kapeli na tym krążku.
Czy warto sięgnąć po tę składankę? Jest to istotnie zbiór mniej lub bardziej interesujących kompozycji, które warto przesłuchać, w samotności lub z bliską osobą, ale równocześnie przebija się miejscami wielki, choć zmarnowany, potencjał tego zespołu. Znacznie lepszym pomysłem jest postawienie na któryś z ikonicznych albumów z dwóch największych dekad zespołu albo pierwsze albumy nagrane po powrocie. Ta kompilacja zostawi was najwyżej z uczuciem niedosytu i zdecydowanie nie przedstawi wam prawdziwego Magnum, nawet nie da wam poznać ich od strony najlepszych ballad – tych bowiem po prostu tu nie ma. A może ten niedosyt jest jednak zamierzony? Ja na pewno zaliczę do Magnum jeszcze niejeden powrót…
2. Back into your Arms Again
3. The Valley Of Tears
4. Broken Wheel
5. A Face In The Crowd
6. Your Dreams Won’t Die
7. Lonely Night
8. The Last Frontier
9. Putting Things In Place
10. When The World Comes Down
WYRO(C)K
0-10 Sad But True
11-20 Bad Reputation
21-30 Wild Thing
31-40 Satisfaction
41-50 Another Brick in the Wall
51-60 Proud Mary
61-70 Highway to Hell
71-80 2 Minutes to Midnight
81-90 Ace of Spades
91-100 Master of Puppets
- PIERWSZE WRAŻENIE7
- INSTRUMENTARIUM8
- WOKAL8
- BRZMIENIE8
- REPEAT MODE5