„Świt” nastał w listopadzie 2013 roku. Wraz z trackiem 'Czas’ szturmem zdobył moje serce i zadomowił się tam na dobre. Dziś, ponad dwa lata po jego wyjściu, M.O.R.O.N zdążył nam już przedstawić młodszego brata „Świtu”, czyli EPkę „Rzeka”. Zanim jednak o niej, rzućmy jeszcze szybko okiem na jej poprzednika.
Na płycie kapela z Kobyłki prezentuje nam pięć kompozycji, dwadzieścia minut melodyjnego hardcore’a. W tym wypadku niewielka ilość wcale nie obniża jakości materiału. Wręcz przeciwnie, na tych kilku trackach dzieje się więcej niż na niejednym, rozciągniętym na siłę longplay’u. A czego uświadczymy na albumie? Przede wszystkim: świeżości. Bardzo trudno jest wymyślić coś nowego w takim graniu. Większość kapel kopiuje weteranów gatunku, zaś weterani gatunku odgrzewają co album tego samego muzycznego kotleta. M.O.R.O.Nowi natomiast udało się odnaleźć swoją własną ścieżkę, którą konsekwentnie podążają. Idealne wyważenie piosenkowej chwytliwości, melancholijnych riffów i łapiącego za serce, pełnego emocji krzyku Macieja Friedricha dają mieszankę poruszającą struny wrażliwości w duszy każdych, nawet najbardziej nieczułych słuchaczy. Całość dopieszcza dodatkowo bardzo przestrzenna, nowoczesna produkcja płyty.
Przejdźmy teraz do samej muzyki. Na pierwszy ogień idzie utwór tytułowy, chyba najbardziej agresywny spośród całej piątki. Od razu w uszy rzucają się te charakterystyczne linie gitar, narzucające melodią nieco refleksyjny charakter. Idealnie pasuje on do tematyki lirycznej całej płyty. Na próżno szukać tu destrukcyjno-anarchistycznych haseł, do których przyzwyczaiła nas scena hardcore’owa. Zamiast tego dostajemy tu trochę inteligentnych, ciekawych przemyśleń na życiowe tematy, bez zbędnego patosu i rozpaczy wylewającej się z każdej zwrotki. Z resztą, jeden z utworów na płycie, czyli 'Pytanie’ opowiada właśnie o nękających frontmana niepewnościach:
Czy to ja mam pytań sto
A odpowiedzi nie chcę znać?Czy to ja mam pytań sto,
Czy wątpliwości mają mnie?
Pod względem muzycznym płyta jest bardzo spójna, co nie znaczy, że jednorodna. Każda z kompozycji ma swój charakter i wyróżnia się spośród pozostałych. W 'Pamięci’ doświadczymy nieco subtelniejszego riffowania bez przesteru, bonusowa 'Droga’ rozdziera serce podniosłym, płynącym refrenem, zaś wspomniany przeze mnie we wstępie 'Czas’ to żywiołowy, pędzący killer z doskonałym groovem, który na żywo musi rozkręcać piekielną rzeź pod sceną. Każdy z tych kawałków aż prosi się o zapętlenie, refreny i gitarowe zagrywki raz podchwycone nie wychodzą z głowy przez długie tygodnie.
Nieprzyzwoita chwytliwość, światowe brzmienie, ogromna dawka emocji, niepowtarzalne linie gitar. Na tej EPce nie ma do czego się przyczepić. Tak, jak 'Świt’ zachwycił mnie przy pierwszym przesłuchaniu, tak zachwyca do tej pory. Jeżeli ktoś chciałby wejść w polski underground i nie ma pojęcia, gdzie zacząć, już nie musi dłużej szukać. Płyta dostępna jest w całości m.in. na Bandcampie, zapraszam do słuchania, bo jest warto, a ja w tym czasie wystawiam minialbumowi M.O.R.O.Na swoją pierwszą i mam nadzieję, że nie ostatnią 'setkę’.
2. Pytanie
3. Czas
4. Pamięć
5. Droga
Wyro(c)k
0-10 Sad But True
11-20 Bad Reputation
21-30 Wild Thing
31-40 Satisfaction
41-50 Another Brick in the Wall
51-60 Proud Mary
61-70 Highway To Hell
71-80 2 Minutes to Midnight
81-90 Ace of Spades
91-100 Master Of Puppets
- Pierwsze Wrażenie10
- Instrumentarium10
- Wokal10
- Brzmienie10
- Repeat mode10