Na zakończenie tegorocznego festiwalu Wacken, który przyciągnął ponad 75 tysięcy ludzi, zagrał zespół złożony z byłych muzyków Dio. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo grupa Dio Disciples koncertuje od paru lat, jednak widzowie otrzymali wielką niespodziankę – na scenie wraz z instrumentalistami pojawił się sam Ronnie James Dio.
Wszystko jest zasługą żony wokalisty – Wendy oraz firmy Eyellusion, którzy od jakiegoś czasu pracowali nad tym pomysłem:
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ostateczny efekt Ronniego występującego z zespołem na scenie jako hologram, nie mogłam uwierzyć oczom i uszom. Z Eyellusion zdołaliśmy przywrócić Ronniego na scenę, tam gdzie jego miejsce, upewniając się, że jego muzyka i pamięć o nim będzie żyła. Chcę, by fani Ronniego z całego świata mogli również przeżyć to doświadczenie.
Pełen entuzjazmu jest również gitarzysta Craig Goldy:
Wiemy jak bardzo fani tęsknią za Ronniem i za specjalnym i niezrównanym wkładem, który wnosił w swoje występy na żywo. Odtworzenie tego samego rodzaju magii dla jego fanów na Wacken było niesamowite. Przez tak wiele lat Ronnie zawsze inwestował wiele w swoje show jako odwdzięczenie się fanom i to właśnie chcieliśmy osiągnąć tym wykonaniem. Nie możemy się doczekać, by umożliwić to przeżycie większej ilości fanów oraz ich nowej generacji, kiedy wyruszymy z tym niesamowitym doświadczeniem w przyszłoroczną trasę.
Wygląda na to, że wszystko jest już zaplanowane i na rok 2017 szykowana jest wielka trasa koncertowa, na której będziemy mogli zobaczyć Dio „jak żywego” osobiście. Na Wacken został zaprezentowany jedynie przedsmak – zmarły w 2010 roku wykonał z zespołem ostatni kawałek – „We Rock”.
Przypomnijmy, że już niedługo Polskę odwiedzi inna grupa wskrzeszająca pamięć o Dio, czyli The Last in Line, która wystąpi u boku Saxon i Girlschool w Warszawie.