Metallica rozpoczęła niedawno amerykańską część trasy koncertowej promującą „Hardwired…To Self-Destruct”. W przerwie między występami basista zespołu – Robert Trujillo – znalazł czas, aby odpowiedzieć na kilka pytań w rozmowie dla The CW In Washington.
Czy jesteś podekscytowany zbliżającą się trasą?
Zdecydowanie tak. To dla nas pewnego rodzaju pierwszy krok. Nie graliśmy w USA w takim otoczeniu. Mam na myśli trasę stadionową. Więc czujemy pewnego rodzaju…Nie chcę powiedzieć lęk, nie odczuwamy tego jako nerwowości. To podniecenie, ale także niezbadane terytorium, bo jest kilka rzeczy, które na tej trasie zrobimy po raz pierwszy. Jesteśmy nieco zestresowani, w pozytywnym sensie.
Który utwór jest Twoim ulubionym?
Myślę, że na każdym albumie jest taki utwór. Trudno wskazać jeden czy dwa numery. To bardzo trudne przy dyskografii Metalliki. Lubię wszystkie etapy, ale najbardziej ekscytuje mnie starszy materiał. Zwłaszcza te mniej popularne rejony. Kilka lat temu graliśmy 'The Frayed Ends Of Sanity’ z albumu „…And Justice For All”. Była to premiera live. Możliwe, że już nigdy go nie zagramy, ale dla mnie był to wyjątkowy moment. Kiedy dołączyłem do zespołu, to był to utwór, o którego zagraniu marzyłem i wreszcie tak się stało. Był to mój osobisty cel, zwłaszcza po spędzeniu 8 lat w zespole i wreszcie chłopaki na to przystali.
Są utwory z najnowszego albumu, których wykonania nie mogę się doczekać. Jednym z nich jest 'Spit Out the Bone’. Lubię także 'Confusion’ i 'Atlas, Rise!’. Wygląda na to, że wszyscy cenią ten album, co zawsze daje nam wiele radości. Gdy tworzysz nową muzykę, to chcesz, aby fani ją pokochali tak jak ty. Wolę grać coś nowego niż klasyki typu 'Enter Sandman’ czy 'Master Of Puppets’. Lubimy wyzwania i chętnie prezentujemy światu nowy materiał. Zrobimy to także na tej trasie. W nowych kawałkach częściej udzielam się wokalnie, więc z ekscytacją wyczekuje na ich odegranie. Jeszcze nigdy nie brałem udziału w nagraniach albumu, na którym tak często śpiewałem.