W październiku legendarne Pink Floyd wyda swój pierwszy od 20 lat album studyjny, zatytułowany ,,The Endless River”. Niespodziewana wiadomość wyszła ze strony żony Davida Gilmoura, Polly Samson, która napisała niedawno na swoim Twitterze:
Pink Floyd wyda w październiku album zatytułowany ,,The Endless River”. Krążek opierający się na sesjach nagraniowych z 1994, zawierał będzie łabędzi śpiew Ricka Wrighta (zmarłego w 2008 roku klawiszowca zespołu).
Według The Pulse of Radio, część z nowego materiału powstała już podczas ostatniej sesji nagraniowej Floydów, przy okazji albumu ,,The Division Bell”, w której Wright brał udział. Najważniejszym faktem jest jednak to, że Waters nie jest zaangażowany w tworzenie ,,The Endless River”, który jest projektem wyłącznie Davida Gilmoura i Nicka Masona.
Na wiadomość o nowej płycie Pink Floyd zareagowało wiele fanów, w tym światowej sławy perkusista, Mike Portnoy (znany z występów w m.in. Dream Theater i The Winery Dods), który nie ukrywał swojego rozczarowania postępowaniem Gilmoura. Portnoy napisał na Facebooku:
O co chodzi z tym nowym albumem Pink Floyd? Ostatnio, kiedy sprawdzałem, Waters nie był już członkiem kapeli, a Wright i Barrett byli martwi. Jeśli są to pozostałości po ,,The Division Bell”, to po prostu wrzućcie je na specjalną edycję ,,The Division Bell”! To brak szacunku wobec Rogera Watersa i wszystkiego, co stworzył przez lata! Dave, po prostu zrób solowy album.
Perkusista dodał:
W mojej opinii, szczytem formy dla Pink Floyd były czasy pomiędzy ,,Atom Heart Mother”, a ,,The Wall”. Z kolei te albumy były napędzane głównie przez Rogera (muzycznie, pomysłowo, pod każdym względem). ,,A Momentary Lapse Of Reason” i ,,The Division Bell” to w gruncie rzeczy solowe albumy Davida Gilmoura pod szyldem Pink Floyd (tak samo jak album ,,The Final Cut” był solowym albumem Rogera Watersa jako Pink Floyd).
Jeśli naprawdę chcecie, spotkam się z wami, fani Gilmoura i przyznam: „Okay, 'prawdziwe’ Pink Floyd jest tylko, gdy Waters i Gilmour pracują razem”.