Tłumaczenie części artykułu z „The New Zeland Harald”, dla którego Scotta Kara przeprowadził wywiad z Davem Mustainem.
„Jedyna rzecz, której można żałować jest wtedy, gdy ktoś umarł, a ty nie powiedziałeś mu wszystkiego, co powinieneś”. Dave Mustaine ciągle gra ostro, ale w przededniu wspólnego show ze Slayerem w Auckland zdradza, że czas zakopać topór wojenny ze starymi wrogami… a miał ich wielu.
Potrzeba jaj, żeby tak wielki heavy-metalowiec jak Dave powiedział „przepraszam”. Przez lata założyciel Megadethu kłócił się, wymieniał ostre słowa i – szczególnie we wczesnych latach ’80 – bił się na pięści z wieloma swoimi przeciwnikami.
Wojował z członkami samego Megadeth, Panterą i Slayerem [a niedawno i trochę z Anthraxem]. Ale to 25-letnia wojna na słowa z Metalliką – zespołem, z którego wykopano go w 1983r. za [nadmierne]chlanie i ogólnie złe zachowanie – jest najsławniejszą jego scysją.
Teraz jednak wygląda na to, że nadszedł czas się w sobie zebrać i powiedzieć „przepraszam”. Albo, jak to ujmuje Mustaine, „naprawić to”.
W rozmowie telefonicznej ze swego studia w San Diego przyznał, że tak naprawdę nie żałuje niczego, co wydarzyło się przez lata.
Jedyna rzecz, której można żałować jest wtedy, gdy ktoś umarł, a ty nie powiedziałeś mu wszystkiego, co powinieneś.
A ja się starzeję i ludzie w mojej grupie wiekowej też się starzeją. Dlatego też naprawdę starałem się dotąd naprawić relacje ze wszystkimi, z którymi się poróżniłem przez lata – ponieważ ludzie [w końcu]umierają.
W jednym z ostatnich wywiadów uznał nawet nieprzeciętny talent gitarowy Jamesa Hetfielda, a na początku roku pogratulował nawet Metallice wprowadzenia do Rock and Roll Hall of Fame [eufemistycznie powiedziane, bo akurat przy tym jeszcze nie obyło się bez docinek – przyp. tłum.].
Najwyraźniej też pogodził się z Kerrym Kingiem i Tomem Arayą ze Slayera, ponieważ Megadeth gra z nimi wspólny koncert w Logan Campbell Centre w Auckland w poniedziałek.
Czasy uzależnienia od narkotyków i picia – jak on to nazywa „zabieranie sie za popijawy” – również ma już za sobą. Przeszedł już przez fazę trzeźwości po regularnych spotkaniach w AA, choć teraz nie odmawia sobie kilku lampek wina w noce koncertowe.
W 2004r. również stał się chrześcijaninem i zdecydował „uwierzyć w siebie”.
Moja muzyka również stała się lepsza.
Choć poszukiwanie Boga może brzmieć jak zwykły, rock’n’rollowy slogan, Mustaine twierdzi, że zawsze był wierzący i przytacza fragment „What do you mean I don’t believe in God, I talk to him every day” [„Co masz na myśli mówiąc, że nie wierzę w Boga, rozmawiam z nim każdego dnia”] z tytułowego kawałka z „Peace Sells… But Who’s Buying?” z 1986r.
Więc, tym, którym jawiłem się przez całe życie jako bezbożny, rozwydrzony dzieciak, mówię przepraszam.
[przyjmujemy do wiadomości… i z czystej ciekawości poczytajmy artykuł dalej]
Został ochrzczony, gdy miał 4 lata, ale jego matka została świadkową Jehowy, co on odrzucił jako „sektą na całego”, a co następnie skierowało go w stronę religijnego buntu.
Wciągnął się w czarownictwo, czarną magię, i „wszedł w posiadanie biblii Szatana”, a we wczesnych latach ’80 zawierał pakty krwi z zaprzyjaźnionymi członkami Exodusu.
Gdy przeprowadziłem się do San Francisco wszyscy staliśmy się braćmi krwi momentalnie, i stąd wierzę że wzięła się nazwa pierwszego nagrania Exodusu „Bonded By Blood” [„Złączeni krwią”].
Było to w połowie lat ’80, w czasach, gdy kapele takie jak Megadeth, Metallica, Slayer i Anthrax wyznaczały standardy brzmienia thrashu.
„Stany Zjednoczone były zupełnie czymś innym dzięki nam, reszta świata naśladowała to, co robiliśmy” – dumnie stwierdza Mustaine.
To może zabrzmieć dramatycznie, ale uczciwie rzecz biorąc Mustaine to [faktycznie]jeden z najlepszych gitarzystów tego gatunku, a jego styl emulowany był przez kapele na całym świecie.
Wielu ludzi gra na gitarze bardzo pasywnie i brządka na niej jak Roberta Flack, jak [zaczyna prześmiewczo śpiewać]„Killing me softly…”. Ale co do mnie, ja po prostu lubię przyłozyć gitarze w brzuch i jeśli temy małemu draniowi uda się uciec mi z rąk pod koniec dnia, wtedy znaczy, że zasłużył na swą wolność. Gdy patrzę na gitarę widzę broń, nie pędzel. Używam gitary, by przeżyć i jak mówię: „Killing is my business” [„Zabijanie to mój biznes / to, czym się zajmuję / moja profesja”].
(…)
Dalsza część artykułu / wywiadu dotyczy już tylko wspomnianego, nadchodzącego show. A my życzymy wszystkim fanom Dave’a, by podążali za swoim liderem 🙂