Coraz częściej poruszany jest temat ewoluowania muzyki oraz jej obecnego statusu. Czasem odnosi się to do spojrzenia od strony fanów, a czasem, tak jak w tym wypadku, wykonawców. Wokalista Muse, w wywiadzie z BBC, stwierdził, iż gitara nie pełni już znaczącej roli w muzyce:
Gitara stała się bardziej pobocznym instrumentem niż głównym. I myślę, że to prawdopodobnie dobra rzecz. To, co jest ekscytujące dzisiaj, to możliwość miksowania klasyki np. z hip-hopem czy rockiem w jednym utworze. Kiedyś rockowy zespół musiał trochę funkcjonować na jednej bazie, grając na instrumentach, takich jak: gitara, bas czy perkusja.
Ogólnie wygląda to trochę tak, jakby rock stał się swego rodzaju estetyką, z którą ludzie się identyfikują. Nie tylko muzycznie, ale także jako sposób ubioru czy ludzie, którymi się otaczają. Mam wrażenie, że kończy się pewna era. Natomiast ciekawą rzeczą w muzyce teraz jest fakt nie tylko mieszania gatunków, ale także łączenia specyfiki różnych lat. Więc na przykład masz taką wokalistkę jak Lana Del Rey, która tworzy kawałki brzmiące, jakby powstały w latach 50, ale śpiewa o grach video. To jest bardzo ciekawy czas na miksowanie takich rzeczy i tworzenie czegoś ponadczasowego, co nie przystaje stricte do konkretnego czasu, ale staje się inne i eteryczne.