Były gitarzysta Megadeth, Marty Friedman, udzielił niedawno wywiadu dla portalu FoxSanAntonio.com. Muzyk stwierdził w rozmowie, że pomimo licznych próśb fanów o ponowne dołączenie do ekipy Mustaine’a, darzy dużym szacunkiem swój były zespół:
Moje lata w Megadeth to wspaniały okres w moim życiu. Byliśmy w stanie stworzyć unikatowe brzmienie, a między nami panowała fantastyczna współpraca. Nie zamieniłbym czasu spędzonego w Megadeth za nic. Pomógł mi on dorosnąć muzycznie. Nauczyłem się wiele rzeczy dotyczących ściągania na siebie uwagi i pracy z innymi.
Najbardziej podobało mi się to, że wszyscy zmierzaliśmy do jednego celu. Nie szliśmy na kompromisy, jeśli w grę wchodziła muzyka. Za moich czasów Megadeth wydało kilka świetnych albumów.
Friedman zapytany o obecny status metalu jako gatunku wspominał o Black Albumie Metalliki z 1991 roku, który według niego pozwolił tej muzyce dotrzeć do szerszego grona słuchaczy:
Moim zdaniem „Black Album” Metalliki jest dosłownie najważniejszym albumem w historii metalu. Brzmienie metalu mogło być przez długi czas pomijane, ale ten krążek pomógł metalowi znaleźć swoje miejsce w mainstreamie.
Metal nie należy do najprostszej muzyki do zagrania, a jeszcze więcej problemów sprawia zagranie go tak, żeby brzmiał dobrze. Metallica była w stanie połączyć wszystko to, co dobre w metalu bez pójścia na ustępstwo względem tego, kim byli. Na tej płycie znajdują się jedne z najlepszych metalowych utworów, jak 'Enter Sandman’, które naprawdę otwarły drzwi dla wielu innych zespołów.
Niektórzy fani twierdzą, że „Black Album” to krążek, na którym można było pożegnać się z klasyczną Metallicą. Podzielacie ich zdanie?