Dzisiaj dwie krótkie historyjki, o których Kirk Hammett opowiedział redaktorom So What!. Pierwsza z nich mówi o wpływie muzyki na zachowanie pupili Kirka – jego psów. Druga dot. niecodziennego spotkania Rippera z gitarzystą-amatorem w pizzerii. Krótka, ale ciekawa lektura. Zapraszamy do rozwinięcia newsa…
Psy i muzyka
„Według naukowców psy słuchające muzyki klasycznej są łagodne i odprężone, natomiast stają się agresywne przy heavy metalowych utworach. Poddałem więc moje pupile pewnemu eksperymentowi. Puściłem im popowe utwory takie jak Britney Spears i Robbie Williams, płytę „the best of” muzyki klasycznej, programy radiowe, gdzie na okrągło były ludzkie rozmowy, a do tego album Metalliki.
Psy słuchając Metalliki stały się podekscytowane i zaczynały szczekać, ale uspokoiły się pod wpływem klasyków. Pop i głosy ludzkie zdawały się powodować niewielką różnicę w ich zachowaniu.
Wcześniejsze badania sugerowały już, że muzyka klasyczna zwiększa produkcję jaj u kur w fabrykach i produkcję mleka u krów, lecz uważa się, że muzyka może mieć także zastosowanie w przypadku psów.”
Spotkanie w pizzerii
„Nie tak dawno temu Lani i ja jeździliśmy w poszukiwaniu miejsca, aby coś zjeść. Spytałem „Co powiesz na pizzę?”. Zatrzymaliśmy się przy Red Boy Pizza i weszliśmy do środka. Siedział tam facet z gitarą i grał „Master of Puppets”. Podszedłem do niego: „Hej, źle to grasz”. Nie zwrócił na to uwagi, więc zabrałem mu gitarę, która leżała tuż obok niego i zacząłem grać „Master of Puppets” tak ja się powinno grać. Facet spojrzał na mnie i powiedział, „Hej, czy ty przypadkiem nie jesteś Kirk Hammett?”. Odpowiedziałem mu „tak”, a on, że on tutaj robi pizzę. Następnie wytłumaczyłem mu, że gra „…Puppets” zbyt skomplikowanie.
Potem graliśmy razem. Nagle spojrzał na mnie i wybuchnął „Nigdy nie uważałem, że jesteś dobry, ale teraz, gdy widzę jak grasz, jesteś zajebiście dobry”. Co za odwaga powiedzieć to komuś! Jeśli Jim Hendrix przeszedłby obok mnie, najprawdopodobniej bym się zmoczył! Nigdy nie powiedziałbym mu tak złośliwej rzeczy, ale ten facet był świetny i pozwolił mi grać na swojej gitarze dopóki nie pękła struna!
Dostaliśmy swoją pizzę i to było na tyle. To była scena prawie jak ze „Świata Wayne’a”, a pizza… pizza była wyśmienita!”