Perkusista wypowiedział się na temat tego, jak ocenia pobyt w Megadeth. Muzyk, który grał wcześniej między innymi w Soilwork, w wywiadzie dla Roppongi Rocks stwierdził:
To była dobra zabawa, nieoczekiwana zmiana i zarazem wspaniałe doświadczenie. Jak wiele osób, które słuchają tego typu muzyki, dorastałem na Megadeth. Bycie częścią tego zespołu wciąż jest dla mnie jakby nierealne. Czasem stoję na scenie i myślę: „To się naprawdę dzieje!”.
Zapytany o to, jak odnajduje się w utworach grupy, czy próbuje kopiować czyjś styl, czy też dodaje coś od siebie, odpowiedział:
To jest tak. Moim celem oraz tym, czego oczekuje ode mnie zespół, jest to, żebym był w tym tak prawdziwy, jak tylko potrafię. Piosenka za piosenką, nawet sekcja za sekcją, próbuję wymyślić, co mogę zrobić, może co zrobiłbym lub co mógłbym zrobić inaczej. W niektórych przypadkach jednak trzymam się całkowicie oryginału. Wiele jakości pochodzi od sposobu, w jaki jeden muzyk naśladuje innego. Gram tak, jak gram. Nie mogę brzmieć jak Nick Menza, mimo że mamy podobny rytm. Wyrosłem na tego typu perkusistach, więc prawdopodobnie miało to na mnie jakiś wpływ. Ale na końcu nie mogę brzmieć jak on. Tylko on sam to potrafił. To samo z Garem i innymi gośćmi. Nie skupiam się za mocno. Nie myślę za dużo. Po prostu staram się oddawać utwory.
Perkusista odpowiedział także na pytanie, czy będzie zaangażowany w proces twórczy związany z następnym albumem:
Nie wiem. Nie mam tego doświadczenia. Zobaczymy, jak się wszystko potoczy. Z pewnością jestem na wszystko otwarty. Zacząłem coś nagrywać, wiesz, tak dla siebie na moim telefonie. Mam nadzieję spędzić trochę czasu z chłopakami, pracując nad pomysłami. Oczywiście większość pracy jest skoncentrowana przy Davie. On zawsze był głównym twórcą utworów. Zobaczymy. Cieszę się, że miałem ten okres czasu w przeciwieństwie do Chrisa Adlera, który przyszedł i od razu musiał nagrywać. Myślę, że to było trudne, ponieważ masz określone sposoby robienia różnych rzeczy. Nagle jesteś w zespole z całą jego przeszłością. Trzeba się szybko zaadaptować. To może być trudne. Inaczej jest ze mną. Prawdopodobnie spędzę co najmniej 2 lata, jeśli nie więcej, grając utwory na żywo. To da mi trochę czasu, żeby się wdrożyć i poznać różne style. Na przykład Gar ma zupełnie inny styl niż Jimmy, Nick, Shawn, Chris i wszyscy. I Chuck! Też świetny perkusista. Właściwie poznałem go. Przyszedł na jeden z naszych występów na trasie po Ameryce w zeszłym roku. To wspaniały gość. Dało mi to możliwość zasięgnięcia od niego przydatnych informacji. Kiedy przyjdzie czas, żeby coś stworzyć, z pewnością uzyskam to, co chcę. To jest dla mnie zupełnie inny styl grania niż w Soilwork czy w każdym innym zespole.
Dirk Verbeuren zastąpił znanego z Lamb of God Chrisa Adlera, który grał z grupą mniej więcej przez rok. W tym czasie Adler nagrał z nią najnowszy krążek – „Dystopia”, który został bardzo dobrze przyjęty przez fanów oraz krytyków. Muzyk wziął także udział w pierwszych występach promujących nowe wydawnictwo.