W ostatnim wywiadzie dla magazynu RollingStone.com Dave Grohl wspomniał o wsparciu jakie Foo Fighters otrzymało od Pantery podczas wspólnej trasy oraz czego nauczył się od tragicznie zmarłego Dimebaga Darella.
Dave Grohl pytany jak stał się „najmilszym kolesiem w rocku”:
W 1998 roku odbywał się w Anglii Ozzfest i Korn odwołał swój występ, więc zadzwoniono do nas. Był tam już Slayer, Pantera i Black Sabbath. Byłem przerażony i myślałem: „Będą zamieszki. Wypatroszą mnie i poćwiartują. Nikomu nasz zespół nie będzie się podobał.”
Ale zagraliśmy i podczas występu zerknąłem na bok sceny. Chłopaki z Pantery nas oglądali i śpiewali teksty naszych kawałków. Po wszystkim zaprzyjaźniliśmy się z Panterą. Byłem zdenerwowany i przestraszony; myślałem, że nie będziemy tam pasowali. Ale oni byli na nas otwarci. Nasza backstage’owa gościnność, którą próbujemy podtrzymywać pochodzi od Pantery. Dimebag Darrell był najbardziej kurewsko miłym gościem na świecie. Bez problemu potrafiłby się napić Crown Royala z Justinem Bieberem, Rickiem Nielsenem, z Jamesem Brownem – był najlepszym przyjacielem dosłownie każdego. I czuło się tą energię, gdy grał na wiośle.
Od tamtego dnia postanowiłem, że: „Od teraz wszyscy mają dostęp do tego pokoju. I może to być nawet Britney Spears.” Stałem się najlepszym, backstage’owym kompanem. Za każdym razem, gdy zjawiam się na jakimś festiwalu, łapię za butelkę whiskey i pukam w każde drzwi by zobaczyć, która z osób się za nimi znajdujących jest najzabawniejsza. Bylibyście zdziwieni ilu prawdziwych popierdoleńców można tutaj spotkać.