Folk metal w ostatnim czasie zyskał coraz większe zainteresowanie, o czym świadczy chociażby frekwencja na koncertach. Jednak żaden zespół nie dotarł do tak wielu odbiorców zarówno w Polsce, jak i na całym świecie jak Percival Schuttenbach. To właśnie oni współtworzyli ścieżkę dźwiękową do najbardziej znanej gry jaką jest „Wiedźmin” – ” The Witcher – Wild Hunt”. Przy okazji premiery „Strzygi” – której recenzję możecie przeczytać tutaj – udało nam się porozmawiać z Mikołajem Rybackim – liderem zespołu.
Skąd pomysł na granie folk metalu?
To połączenie miłości do obu gatunków, czyli folku i metalu, która była w nas od zarania. Jeszcze w czasach zespołu Rivendell, w którym grało dwoje założycieli Percivala (Mikołaj i Kornelia), mieszały się ze sobą te dwa gatunki, chociaż nikt z nas jeszcze wtedy nie odważył się połączyć ich w jednym materiale. Folk i metal towarzyszyły nam również przy zakładaniu Percivala, i wtedy też postanowiliśmy dokonać fuzji. Inspirowaliśmy się czystym folkiem, i czystym metalem, nie wiedzieliśmy o istnieniu powstających równolegle zespołów folk-metalowych. Naszą najpierwszą inspiracją był na pewno Clannad i polski Kwartet Jorgi w folku, a także wielka czwórka amerykańskiego thrashu w metalu, jak również chyba pierwszy na świecie folk-metalowy zespół, czyli Sepultura.
Rozpoznawalni staliście się za sprawą współpracy z CD Projekt, kiedy to stworzyliście ścieżkę dźwiękową do Wiedźmina. Jak to wspominacie?
Wspominamy to naprawdę dobrze, zresztą nie jest to sprawa zakończona, ponieważ cały czas podtrzymujemy współpracę i dobre stosunki z CD Projekt Red. Chcieliśmy tutaj sprostować, że my jedynie współtworzyliśmy to wspaniałe dzieło, jakim jest ścieżka dźwiękowa do gry „Witcher”, a głównymi kompozytorami byli Marcin Przybyłowicz i Mikołaj Stroiński. Podczas sesji nagraniowych w CD Projekt Red kierował nami Marcin Przybyłowicz, i to on wycisnął z nas to, co najlepsze. Połączył to również potem w świetną całość z przygotowanymi przez siebie dźwiękami.
Przejdźmy teraz do nowej płyty. Skąd pomysł na tytuł?
Bardzo nam się podoba brzmienie słowa „Strzyga”. Staramy się, aby każda płyta PS nawiązywała do naszej polskiej kultury i historii. Zwłaszcza fascynują nas wszelkiego rodzaju baśnie, legendy, opowieści z dreszczykiem i słowiańskie potwory. Dodatkowo „Strzyga” bardzo kojarzy się również z grą „Witcher”, więc jest to również ukłon stronę jej twórców i fanów. Tytułowa Strzyga jest postacią, która przewija się w ten czy inny sposób przez wszystkie utwory, łącząc je w całość w jedną, dosyć luźną opowieść. Nie jest to koncept-album, to po prostu zbiór pewnych opowieści.
Podpisaliście kontrakt z Sony Music Poland. Praca z tak dużą wytwórnią jest trudna?
Nie jest łatwa, ale obie strony starają się, aby przebiegała bezproblemowo. Mamy świadomość, że jesteśmy nietypowym zespołem, już przez sam fakt, że mamy dwa (a nawet trzy) podprojekty. Jesteśmy też zespołem o ugruntowanych poglądach, wiemy czego chcemy, nie jesteśmy jakąś bezkształtną masą, której dopiero trzeba nadać kształt i styl. Czasami rodzą się z tego powodu drobne utarczki, ale mamy nadzieję, że z biegiem czasu, nauczymy się współpracować w sposób doskonały. Myślę, że o tej współpracy i o tym, co nam dała, a co – być może – zabrała – będziemy mogli wypowiadać się tak naprawdę dopiero po jej zakończeniu.
Większość utworów na płycie, to starsze kompozycje. Skąd pomysł na ich przearanżowanie?
„Strzyga” to w dużej mierze zbiór różnych nagrań, które słuchacze już znają, czy to z koncertów, czy chociażby z pierwszej płyty. Głównym powodem ponownego ich nagrania był fakt, że wreszcie mieliśmy możliwość zarejestrowania tych numerów w profesjonalnym, a w tym wypadku najlepszym w kraju studiu – „Custom 34”. Poza tym chcieliśmy na początek naszej współpracy z Sony dać fanom taki prezent w postaci ich ulubionych utworów, ale nagranych tak, jak powinny być one zarejestrowane od początku. Kluczem doboru były te kawałki, które fani najbardziej lubią słuchać i których domagają się na naszych koncertach, a także te, które uważaliśmy za na tyle wartościowe i warte odświeżenia, że dołączyliśmy je do płyty. Sądzę też, że wszystkie utwory, które znalazły się na „Strzydze” zyskały poniekąd nowe życie, dzięki temu, że zarejestrowaliśmy je na nowo, a nagraliśmy je na setkę w ciągu 10 dni.
Nie mogłam także pominąć utworu bonusowego 'Wóda Zryje Banię’. Z tego co się orientuję, od dłuższego czasu jest w waszym koncertowym secie. Czy to właśnie za sprawą świetnego odbioru ze strony publiczności – co miałam okazję zobaczyć – znalazł się on na płycie? I skąd w ogóle pomysł akurat na ten numer?
Reakcja fanów na koncertach na pewno w dużej mierze przyczyniła się do umieszczenia tego utworu na płycie. Ten cover zrobiliśmy dość spontanicznie, jesteśmy fanami Monty Pythona, a ten utwór – w wersji oryginalnej bardzo żartobliwy – bardzo nam się spodobał. Lubimy bawić się muzyką i nigdy nie podchodzimy do niej śmiertelnie poważnie. Dlatego ten numer gra nam się wyjątkowo dobrze, bardzo dobrze się przy nim bawimy, tak samo jak publiczność.
Ostatnie pytanie – jakie macie plany na przyszłość?
Mamy dużo planów, jak zwykle 🙂 Czeka nas nagranie nowej płyty – „Slava III” – jak tylko Asia, nasza wokalistka, dojdzie do siebie po wypadku samochodowym, wchodzimy do studia. Do tego już niedługo chcemy zacząć gromadzić materiał na nową płytę Schuttenbacha, a w nowym roku szykujemy kilka naprawdę dużych koncertów z materiałem z gry „Witcher” pod tytułem „Wild Hunt Live”. Na pewno o wszystkim będziemy informować na naszych stronach internetowych.