Kilka dni temu 2 koncerty w Polsce zagrało Death To All. Była to doskonała okazja do spotkania, a także rozmowy o spuściźnie Death. Jeden z naszych czytelników miał przyjemność zadania kilku pytań gitarzyście zespołu przy okazji gigu w Katowicach. Bobby Koelble, który nagrał w 1995 roku solówki na album „Symbolic” okazał się interesującym rozmówcą. Sprawdźcie jakimi ciekawostkami się podzielił.
Piotr Karasiński: Jakbyś określił pojęcia „progresywny” i techniczny” oraz jak zdefiniowałbyś muzykę zespołu Death w kontekście tych pojęć?
Bobby Koelble: Czy tego chcemy czy nie terminy są konieczne do definiowania muzyki. Zwłaszcza w słowie pisanym. Jeśli chcesz pisać o muzyce to musisz stworzyć jakieś pojęcia, które mogą pomóc ludziom w określeniu czy dana muzyka jest dla nich czy nie. Myślę, że obecnie terminologia poszła za daleko. Stąd tworzą się różne, dziwne twory. Terminy „progresywny” i „techniczny” opisują muzykę od wielu lat, jednakże co ciekawe ja zetknąłem się z tym drugim pojęciem właśnie przy okazji płyty „Human”. Nie mówię tu tylko o muzyce metalowej, ale o muzyce w ogóle. Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek słyszał określenia „techniczny jazz”, „techniczna muzyka klasyczna” czy „techniczne reggae” (śmiech). I wtedy usłyszałem o Human jak również o muzykach z Cynic, którzy stworzyli innowacyjne brzmienie. To było wtedy coś przełomowego. Myślę, że te dwa terminy idealnie opisują muzykę Death, ponieważ każdy utwór cały czas się rozwija pod względem kompozycyjnym i trzeba mieć niezłe umiejętności techniczne by móc go zagrać.
Czy zamierzacie nagrać jakąś płytę sygnowaną nazwą zespołu Death bez Chucka?
Absolutnie nie! Myślę, że to byłoby bardzo mocne przekroczenie naszych moralnych granic. Uważam, że muzyka zespołu Death skończyła się wraz z jego śmiercią i nigdy nie mieliśmy ambicji tworzyć czegoś pod tym szyldem. Z drugiej strony bardzo chciałbym nagrać coś z tymi chłopakami i zrobić coś niezwiązanego z Chuckiem, ponieważ są to jedni z moich ulubionych muzyków oraz ludzi i nie mówię tego tylko dlatego, że z nimi gram, ale naprawdę tak uważam. Gene Hoglan uważa, że fajnie byłoby nagrać album koncertowy z kompozycjami Chucka, ale wydalibyśmy to jedynie pod szyldem Death To All. Wiem, że przede wszystkim Chuck by nie pochwalił takiego zachowania. Tak więc z całą pewnością mogę zapewnić, że nie będzie żadnej nowej płyty Death.
Czy łatwo było zacząć ponownie grać muzykę zespołu Death bez Chucka?
Czy było łatwo? Było inaczej…Dużo czasu minęło od śmierci Chucka w 2001 roku, a pierwszym oficjalnym koncertem Death To All, który miał miejsce bodajże w 2012 roku. Nie byłem w zespole od 1995 czy 1996 roku, kiedy to Chuck skupił się na Control Denied. Pamiętam, że przez ten czas nigdy nie przyszło mi do głowy, że kiedyś znów będę mógł grać z członkami Death muzykę Chucka. Jednak pewnego dnia pojawiła się idea. Dowiedziałem się, że są członkowie Death, którzy również o tym myśleli i chcieli to zrobić i okazało się to być świetnym pomysłem. Nie powiedziałbym, że było trudno, z pewnością było niepowtarzalnie. Cały czas zastanawiam się, jak Chuck zagrałby dany utwór, jak by to było stać znowu obok niego na scenie. Te myśli cały czas mi siedzą w głowie. Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że mamy wiele szacunku do twórczości i spuścizny Chucka. Gramy muzykę zespołu Death głównie dla ludzi, którzy nie mieli okazji nigdy usłyszeć Chucka na żywo i chcemy im dać chociaż namiastkę tego jak to wyglądało. Czy to jest dziwne? Może trochę, ale zauważ, że gram z Genem i Steve’m, którzy grali z Chuckiem, znali go. To wszystko jest w nas, nieustannie czujemy ducha Chucka w muzyce, którą gramy.
Mógłbyś wskazać współczesne zespoły, które kontynuują podejście i myśl kompozycyjną Chucka?
Na pewno Obscura. Poza tym myślę, że wiele zespołów takich jak np. Gojira zostało zainspirowanych przez Chucka. Myślę, że jeżeli jakiś zespół metalowy posiada odpowiednie umiejętności, wrażliwość oraz głębokie teksty to z dużą dozą prawdopodobieństwa inspirował się Death.
Na albumie „Individual Thought Patterns” możemy odnaleźć, zwłaszcza w sekcji rytmicznej, wiele nawiązań do rozwiązań wywodzących się z muzyki jazzowej, mówię tu w szczególności o liniach melodycznych gitary basowej. Kto wpadł na pomysł wprowadzenia takich elementów do waszej muzyki?
Wiesz, w czasach gdy nagrywano ten album nie byłem w zespole więc nie mogę w 100% odpowiedzieć na to pytanie, ale sądzę, że Chuck nie był fanem jazzu. Gene interesuje się trochę fusion, Andy’ego nigdy nie poznałem więc najprawdopodobniej pomysły te wzięły się od Steve’a. Być może był zainspirowany Jaco Pastoriousem, ale musiałbyś go o to sam spytać. Na pewno źródła inspiracji można by doszukiwać się w rocku progresywnym. Steve jest wielkim fanem Chrisa Squire’a i Jethro Tull. Nie powiedziałbym, żeby jazz był bezpośrednim źródłem inspiracji. Z pewnością duży wpływ na brzmienie Death miał zespół Cynic, który czerpał z jazzu, więc można powiedzieć, że wpływ jazzu na muzykę Death był co najwyżej pośredni. Z pewnością można się doszukać pewnych podobieństw pomiędzy Chuckiem, a Milesem Davisem czy Frankiem Zappą jako liderów, którzy sami komponowali muzykę, jednakże umiejętnie wykorzystywali umiejętności indywidualne poszczególnych muzyków do stworzenia zgranego zespołu oraz do sprawiania by ta muzyka miała niepowtarzalny charakter.
Jak wyglądał proces tworzenia muzyki Death? Czy Chuck mówił wam dokładnie jak wszystko ma wyglądać czy dawał wam więcej swobody?
Gdy przyszedłem do zespołu album „Symbolic” był już prawie gotowy więc nie brałem udziału w procesie komponowania, miałem dograć tylko solówki. Chuck zapewnił mi 100% swobody w tym jak mam je zagrać zarówno w studiu jak i później na koncertach. Byłem mu za to bardzo wdzięczny i odpowiadało mi to. Wiesz, też mam swoje własne standardy związane z jakością mojej muzyki. Nigdy nie chcę grać czegoś, co jest poniżej danego poziomu. Chuck dawał nam kompletną swobodę. Ma to związek z indywidualnym brzmieniem każdego muzyka, która sprawia, że to właśnie jego Chuck wybierał do zespołu. Chuck mógł wybrać kogokolwiek to jednak postawił na nas więc mogę Cię zapewnić, że nikt nie był w Death bez powodu i przypadkowo.
Jak wyglądało życie członka zespołu metalowego w latach 90’?
Wiesz, byłem żonaty gdy dołączyłem do Death więc starałem się zachowywać grzecznie, ale wiadomo, że imprezowaliśmy i mieliśmy dużo frajdy. To zabawne, bo w latach 90’ metal nie był zbytnio popularny w USA. W tamtym czasie na fali był rock alternatywny czy pop punk, zespoły takie jak The Smashing Pumpkins czy Green Day, które grają muzykę, w moim osobistym mniemaniu, niezbyt interesującą muzykę. Dzieciaki ze Stanów nie były zbytnio zainteresowane ciężką muzyką w tamtym czasie. Zmieniło się to około 2000 roku, można było wtedy znowu usłyszeć metal w radiu. Najsmutniejsze jest to, że Chuck nie dożył tej chwili, gdy ciężka muzyka zaczęła zyskiwać na popularności. W latach 90’ było tak samo jak teraz. Może tylko piliśmy więcej. Byliśmy trochę młodsi, trochę bardziej szaleni. Kładliśmy się trochę później spać (śmiech).
Znasz jakiegoś polskiego artystę?
Vader, Behemoth…a spoza metalu do głowy przychodzi mi tylko Chopin.
Peter Steele z Type O’Negative miał polskie polskie korzenie.
Naprawdę? Nie wiedziałem o tym.
Roman Polański też jest Polakiem.
Roman Polański? Ten reżyser?
Tak.
Czy on mieszka w Polsce?
Chyba nie.
Okej, w każdym razie przekaż mu żeby nie wracał do USA. Nie otrzyma tam ciepłego przyjęcia.
W czym tkwił sekret Chucka, dzięki któremu udało mu się utrzymać zespół na równym, wysokim poziomie artystycznym przez cały czas jego istnienia?
Myślę, że po prostu był znakomitym kompozytorem i potrafił zatrudnić takich muzyków, którzy nie tylko dobrze zagrają jego kompozycje, ale wniosą do nich odrobinę indywidualności.
Co sądzisz o nieustających próbach powiązywania muzyki metalowej z satanizmem?
Och, złapałeś mnie, tak naprawdę jestem wyznawcą szatana, kontroluje mnie cały czas. Jak pacynkę. (śmiech). Wiesz…każdy może się wyrażać jak chce…Gdybyś się bardzo uparł mógłbyś robić muzykę country o satanistycznym wydźwięku. Ktoś może mnie uznać za satanistę bo gram trytony, ale to raczej mało poważne podejście. Osobiście nie jestem zbytnio religijny. I zapewniam Cię, że dla Chucka również kwestie religijne były bardzo indywidualną sprawą i z pewnością nie miały wpływu na jego muzykę czy teksty. Można twierdzić, że metal ma coś wspólnego z szatanem bo jest ciężki i mroczny, ale to bardzo powierzchowne spojrzenie. Osobiście słucham metalu, bo lubię ciężkie brzmienie, a nie dlatego, że komuś kojarzy się to z szatanem.
Co planujesz w najbliższej przyszłości?
W najbliższej przyszłości gramy dziś koncert (śmiech), jutro jedziemy do Wro…
Wrocławia.
Tak! Jutro jedziemy do Wrocławia. A tak na poważnie to nagrywam swój album z moimi znajomymi. Nie mam jeszcze nazwy dla tego projektu, ale pracujemy nad tym. Oprócz tego uczę w college’u w klasie gitary jazzowej. Nagrywam album z basistą Steve’a Morse’a. Znasz go?
Pewnie! To gitarzysta Deep Purple.
W końcu ktoś wie kim jest Steve Morse! Zawsze się dziwię jak można go nie znać, przecież to jeden z największych gitarzystów! Generalnie staram się ciągle przeć do przodu i dobrze wykonywać swoją pracę jako nauczyciel.