Zacznę trochę nietypowo: książkę, którą zamierzam opisać w dalszej części traktuję nieco inaczej, niż każdą inną na mojej półce. Osoby, które ją stworzyły lub pojawiają się w jej treści, są w większości ludźmi, których znam lub kojarzę przynajmniej z widzenia. Cały pomysł na napisanie lektury pojawił się także w trochę nietypowych okolicznościach, a finalny produkt przerósł najśmielsze oczekiwania wielu osób. To słowem wstępu. Jaka jest książka „W Pogoni za Metallicą”? – po szczegóły zapraszam do dalszej części tekstu!
Meniosa i Kasię poznałem kilka lat temu – oczywiście przy okazji jednego z koncertów Metalliki. Stojąc wspólnie przy barierce i oczekując na koncert złapaliśmy wspólny kontakt i jak się później okazało się, nasza znajomość będzie trwała jeszcze długo. Podczas wielu naszych spotkań słuchałem opowieści o kolejnych wyprawach na koncerty: a to do Stanów Zjednoczonych, a to do Japonii, Australii, czy nawet Meksyku! Za każdym razem opowieści te wydawały się wręcz nieprawdopodobne. Bo kto by się spodziewał, że można polecieć do Stanów tylko po autograf, spotkać Metallikę w hotelowym lobby, czy brać udział w kręceniu filmu „Through The Never”?
Na początku 2013 roku „Meniosy” bawiły się na pięciu koncertach odbywających się na dalekich Anypodach. Po powrocie z koncertów w Brisbane, Sydney, Melbourne, Adelaide i Perth, wyraźnie opaleni i zadowoleni zaprosili mnie na „piwko” podczas którego opowiadali o swoich przeżyciach podczas tego wyjazdu – a były to przeżycia dosłownie nie z tej ziemi. W miarę kolejnych opowieści i wypitych piw, po raz kolejny już, lecz tym razem bardziej zdecydowanie rzuciłem hasło:
Z tego można by było napisać naprawdę niezłą książkę!
I już wiecie, jak powstał pomysł na „W pogoni za Metallicą”!
Temat na szczęście został podchwycony przez Meniosa i Kasię, którzy zawsze chcieli jakoś utrwalić swoje wspomnienia. Jako, że DeathMagnetic.pl współpracowało już z Wydawnictwem Anakonda, zorganizowaliśmy spotkanie i wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku. Dosyć szybko jako autora tekstu wybrano Przemka Jurka, mającego na swoim koncie między innymi świetne „Kochanowo i okolice”. Prace ruszyły wiosną 2013 i podczas dziesiątek, jeśli nie setek godzin rozmów Kasi, Piotrka i Przemka, przewinęło się tyle opowieści o koncertowych wyjazdach, ilu chyba nikt wcześniej nie słyszał. Możecie się tylko domyślić z jakim zaciekawieniem spisujący wszystko autor tekstu wysłuchiwał kolejnych słów o poświęceniu, wyrzeczeniach i prawdziwej miłości do muzyki! Ale do rzeczy…
Książka ukazała się finalnie w grudniu 2013 roku. Jest to doskonale i pięknie wydana, 450-stronicowa lektura, opowiadająca o 64 (w przypadku Meniosa) i 62 (w przypadku Kasi) wyprawach na koncerty ulubionego zespołu dwójki, czyli Metalliki. Całość wypełniona jest oryginalnymi zdjęciami, które zostały przygotowane specjalnie na potrzeby „W Pogoni…” i zrobione również pamiątkom przywiezionym z wojaży. Wśród nich znajdują się fotografie pałeczek perkusyjnych Larsa Ulricha, kostek gitarowych, specjalnych koszulek przygotowywanych na kolejne wyjazdy, setlist zerwanych wprost ze sceny, czy fotografii z członkami Metalliki! Każde ze zdjęć jest dokładnie opisane krótkim komentarzem Meniosa. Warto dodać, że również zdjęcia przedstawiające zespół grający podczas koncertu zostały zrobione samodzielnie. Ich wielką zaletą z całą pewnością jest to, że zostały wykonane z perspektywy fana, a jakością nie odbiegają od ujęć najlepszych fotografów.
Tekst przygotowany przez Przemka Jurka jest tak naprawdę zapisem rozmów wykonanych z Piotrkiem i Kasią. Czytając go odnosi się wrażenie, że to siedzący obok Menios opowiada o swoim ostatnim wyjeździe. Ciekawe „wstawki” są zawsze dorzucane przez Kasię, która aktywnie pracowała przy pisaniu całości – dzięki temu mamy pewność, że żadne ze wspomnień nie zostało pominięte lub przekręcone. A o czym przeczytamy na kolejnych stronach? Początek książki to trochę nietypowe intro, w którym Menios opisuje, w jaki sposób poznał w ogóle muzykę rockową i metalową i jak się to wszystko zaczęło, gdy miał zaledwie kilkanaście lat. Dowiedzieć się możemy skąd w latach 80-tych i 90-tych brało się muzykę, kto był wówczas „na topie” i czego słuchał „prawdziwy” metal 😉 Pierwsze kilkanaście kartek wypełnionych jest historyjkami prosto z PRLu czyli czasów, w których wszystko wyglądało inaczej. Prawdziwym rarytasem jest opis pracy w cukierni i zarabianie na swój pierwszy koncert Metalliki w Polsce – czy się udało? Dowiecie się już na samym początku!
Kolejne trzydzieści trzy rozdziały (!) to już koncertowe wyprawy, od tych bliższych i bardziej typowych począwszy, a na tych dalszych i niewiarygodnych skończywszy. Tą recenzją na pewno nie chcę nikomu psuć zabawy i zdradzać tego, co czeka czytelnika podczas zagłębiania się w tekst. Aby uchylić jednak rąbka tajemnicy, powiem tylko, że nikt ze znanych mi osób (nie mówię tylko o fanach jednego zespołu) nie przeżył tyle, co Kasia i Menios. Jedną z pierwszych i ciekawych historyjek jest wspólny wyjazd na Record Store Day do San Francisco. Nie, nie był to wyjazd na koncert! W tym dniu w jednym ze sklepów płytowych Metallica podpisywała płyty. Czy można wybrać się z Polski do Kalifornii, marznąć w kolejce, stojąc w niej od 3 nad ranem, aby w końcu wejść, spotkać się z Metallicą, zdobyć autografy i wywołać opad szczęki Larsa Ulricha, który nie wierzył, że ktoś przyjechał z tak daleka? Można! Zdjęcie dokumentujące m.in. minę Larsa zobaczycie w książce!
W rozdziale „Kwadrans dla rolników” dowiecie się, jak wyglądało wielkie żarcie w Jonschwil w Szwajcarii i dlaczego właśnie tam warto jeździć, jeśli ktoś nie lubi się przepychać w tłumie. „Meta nad Bałtykiem” to szczególnie mi bliskie koncerty w Rydze i Tallinie oraz podróż z przygodami – ciekawe, czy ktoś z Was pamięta jakie perturbacje wywołał wulkan, który wybuchł nad Islandią? „Osiem szoków głównych” to opis zupełnie kosmicznej Japonii, a „Obłędne urodziny” to cztery koncerty, kilkunastu gości, nigdy nie grane utwory i w końcu… zwiedzanie HQ Metalliki w SF podczas XXX urodzin zespołu! Całość okraszona komentarzem Kasi i Meniosa brzmi zupełnie obłędnie. Co ciekawsze – większość tekstu poświęcona jest nie temu, co dzieje się na scenie podczas koncertu, ale temu – co dzieje się wokół niego. Atmosfera, otoczenie, fani i przede wszystkim – niecodzienne sytuacje, które można spotkać w innych, często odległych krajach to jest to, co jest tak naprawdę kwintesencją książki „W Pogoni za Metallicą”. Dodatkowo: spotkania z zespołem (!), autografy, zdjęcia, pamiątki… Takiej książki jeszcze nie czytaliście z całą pewnością i to, czy jesteście fanami Metalliki, czy też nie, nie ma tu tak naprawdę większego znaczenia.
„W Pogoni za Metallicą” to pozycja obowiązkowa dla każdego fana muzyki w ogóle.
Czy ktoś mi zapłacił, abym tak napisał?
Oczywiście, że nie. Książka ta dla fana, który kocha muzykę, będącą dla niego jedną z najważniejszych rzeczy w życiu, jest pierwszą w historii pozycją o silnej, muzyczno-koncertowej pasji w wersji przelanej na papier. Każdy znajdzie w niej przede wszystkim obraz oddanych swojej pasji ludzi, którzy „gonią” marzenia i poświęcają dla nich naprawdę sporo. Jedno jeżdżą na wakacje, inni spędzają wolny czas pijąc piwo w pubie, natomiast Menios i Kasia planują wyjazd na kolejny koncert Metalliki. Gdzie będzie kolejny? Tego nie wiemy – jedyne, co jest pewne to to, że z całą pewnością to nie koniec tej niesamowitej historii. Jeśli jesteś ciekawy, co nasi rodacy są w stanie zrobić, aby dostać się na kolejny koncert, lub spotkać się ze swoimi idolami, koniecznie musisz kupić, pożyczyć, lub ukraść, aby w końcu przeczytać „W Pogoni za Metallicą”.
Na koniec dodam tylko, że jest mi niezmiernie miło, że pomogłem ruszyć machinę i dołożyć swój grosik do ksiażki. Trzymając w ręku „W Pogoni za Metallicą” wiem, że każda osoba czytające kolejne rozdziały lektury będzie odczuwać dokładnie to co ja, słuchając większości tych opowieści na żywo. A zapewniam, że są to emocje niemalże tak samo duże, jak wyjazd i uczestnictwo w koncercie najlepszej metalowej grupy wszech czasów, jaką jest Metallica! Oceny nie wystawiam, brak skali!