Dzięki współpracy z Wydawnictwem Literackim mamy ogromną przyjemność zaprezentowania Wam naszej recenzji autobiografii Tymona Tymańskiego „ADHD”. Jest to lektura najwyższej jakości, więc czym prędzej przejdźmy do konkretów.
Rafał Księżyk
Biografia Tymona Tymańskiego została napisana w ulubionej przeze mnie formie, jako wywiad. Rafał Księżyk, który „przepytywał” Tymona przygotował się do swojej roli skrupulatnie. Wiedział zarówno jaki temat poruszyć oraz w jaki sposób to zrobić. W efekcie, Tymański otwiera się przed czytelnikami, opowiadając ze szczegółami o swoim życiu i poglądach. Niezależnie czy rozmowa dotyczy muzyki, filmu, polityki, religii czy używek…
Jeśli chodzi o narkotyki, zawsze byłem dość rozsądny. Owszem, trochę eksperymentowałem, ale czułem też, że dragi to czas pożyczony – nie wiadomo, kiedy nagle okienko się zamyka i na zawsze zostajesz po drugiej stronie. Wiedziałem, że umysł jest zbyt cenny, że to superkomputer, genialny przyrząd do badania uniwersum, szkoda by mi było coś w nim popsuć jakimś niefortunnym, głupim tripem.
Uzupełnieniem osobistych opowiadań są prywatne zdjęcia artysty z wszystkich etapów jego życia.
Rodzina
Od samego początku opowieści Tymona charakteryzuje wysoki poziom szczegółowości. Jest on osobą ciekawą świata. Do tego stopnia, iż zna nie tylko historię powszechną czy historię Polski. Tymon potrafi przedstawić liczne fakty dotyczące jego rodzinnego miasta, osiedla, a nawet bloku, w którym się wychował.
Nie dziwi zatem fakt, iż Tymański ze szczegółami opowiada historię swojej rodziny. Nie zdradzając Wam wszystkiego – nie zabrakło opowiadań o dziadku bolszewiku, rozważań o „polskości czystej krwi” czy też sporu z ojcem dotyczącego marksizmu.
Tymon traktuje wywiad niczym spowiedź – nie ukrywa zatem wpływu rozstania rodziców na jego życie. W opowiadaniach o pokręconym rodzie Tymańskich znalazło się również kilka słów o starszym bracie, jego kumplach i muzyce jakiej słuchali…
Muzyka
Zgodnie z przewidywaniami, punktem centralnym autobiografii Tymona jest muzyka. Nie w czystej jednak postaci. Stanowi ona zazwyczaj punkt odniesienia do innych płaszczyzn życia. Tymon jest mistrzem porównań i ciekawych wniosków.
Dzięki autobiografii możliwe jest wskazanie jego największych inspiracji. Na podwórku Tymona królowali: The Beatles, The Rolling Stones, Led Zeppelin, Pink Floyd, Bob Dylan oraz określany mianem króla, Frank Zappa. Istotny wpływ mieli na niego również Lennon, Marley, Morrison oraz Cobain. Tymon studiując biografie muzyków dochodzi m.in. do wniosku, iż u artystów, którzy nie mieli ojców lub zostali emocjonalnie opuszczeni występuje wielka potrzeba sławy i kariery.
Tymon Tymański opowiadający o muzyce to prawdziwy profesjonalista. Wiele czasu poświęcił na naukę teorii, a jeszcze więcej na praktykę grania. Staje się w ten sposób ekspertem w tej dziedzinie.
Jazz oferował dużo większe bogactwo dynamiczne niż rock. W rocku są tylko trzy głośności: cicho, średnio głośno i głośno. W jazzie paleta dynamiki rozciągała się od szmeru po strunach po najdziksze skrzeki saksofonu.
Niezwykle ciekawe rozważania na tle muzycznym dotyczą wpływu rodzaju zażywanych narkotyków na tempo grania Beatlesów. Spróbujcie rozwikłać tę zagadkę sami.
https://www.youtube.com/watch?v=axb2sHpGwHQ
Tymon to osoba, która nie lubi ograniczeń. Nie powinien dziwić zatem fakt, iż w swoich audycjach radiowych potrafił znaleźć miejsce np. dla Meshuggah.
Zainspirowany grunge’em przez Olafa Deriglasoffa, Tymański doszedł natomiast do takiego wniosku:
Nirvana wyznaczyła ostatnią, jak dla mnie, gremialną przemianę w gitarowej muzyce.
Zapomniałbym… przygotujcie się na pochwały dla Johna Coltrane`a. Jego nazwisko pada z ust Tymona jakieś sto tysięcy razy.
Osoby towarzyszące
Wspomniane wcześniej zasłuchiwanie się grunge’em z Olafem Deriglasoffem, zdawanie matury z Jędrzejem Kodymowskim z Apteki oraz znajomość z coraz bardziej popularnym obecnie Wojtkiem Mazolewskim to tylko przykłady osób, które pojawiają się w autobiografii Tymona. Ciekaw jestem ilu z Was wie, iż Leszek Możdżer przez wiele lat współtworzył z Tymonem zespół Miłość… Sporo miejsca poświęcono również Robertowi Brylewskiemu z Brygady Kryzys – zarówno ze względu na wspólne projekty muzyczne, jak i związek Tymona z jego córką.
Oddzielny rozdział książki można by poświęcić natomiast kobietom Tymańskiego. Dziewczyna z Finlandii? Z Jugosławii? Związek z piętnastolatką? Tak, to wszystko Tymon ma za sobą.
Film
Tymon Tymański to również producent filmowy. Już od blisko 7 lat zajmuje się swoim opus magnum pt. „Polskie gówno”. Zamierza nim wymierzyć policzek polskiemu ”showbizzowi”. Radząc się Wojciecha Smarzowskiego stworzył offowy, ale profesjonalny – jego zdaniem – film. Premiera już wkrótce.
Przy okazji, Tymański bezpardonowo wypowiada się o branży. Świat filmu i teatru mają zdaniem Tymona strukturę mafijno-kofeteryjną. Nie jest dla niego problemem również mówienie o pieniądzach – „Polskie gówno” kosztowało 500 000 zł. Aby prawdziwa alternatywa, nowa fala, off oraz garażowy rock wygrały z alternatywą współczesną, którą określa jako „mentalny obóz koncentracyjny”, trzeba było zainwestować niemałe środki.
Tymon
Kim jest zatem Tymon Tymański?
Osobiście czuję się człowiekiem przełomu wieków XX i XXI, z tobołem książek i płyt, ale też z przydatnymi gadżetami typu laptop czy iPod. Jedno drugiemu nie przeszkadza. Dopóki ludzkość będzie chciała zapierdalać, dopóty będziemy dawać radę.
Ja natomiast w pierwszej kolejności wskażę na jego inteligencję oraz elokwencję. Tymon to przede wszystkim wielkie indywiduum oraz egocentryk. Jest również osobą oczytaną (fan Witkacego i Kundery), a jego wypowiedzi słucha się z ogromną przyjemnością. Jednocześnie posiada w sobie cechy skrajne – od Mr Chaos do Pana Pedanta, od gaduły z ADHD do wrażliwego ojca. Dzięki jego inteligencji, spostrzegawczości oraz poczuciu humoru trudno jest się wyzbyć ochoty na rozmowę z Tymonem Tymańskim. Tak, po przeczytaniu jego autobiografii zrodziła się we mnie ogromna chęć spotkania i przeprowadzenia z nim wywiadu.
Sprawdźcie sami
Nieprzypadkowo autobiografia Tymona Tymańskiego to ponad pięćset stronicowa księga. Nie sposób opowiedzieć jest w recenzji o wszystkim. Sprawdźcie zatem sami, o co chodziło z „Chłopami 3”, niewydanymi wierszami „Poezye” oraz fascynacją Bruce`em Lee.
Specjalnie nie uwzględniłem w mojej recenzji działalności Tymona w Totarcie. Trudno bowiem oddać charakter tworzonych przez tę grupę happeningów. Opowiadania osoby bezpośrednio zaangażowanej są w tym momencie niezastąpione.
The end or not the end?
Wywiad prowadzony przez Rafała Księżyka właściwie się nie kończy. Jest on raczej, w pewnym momencie, przerwany. Tym samym, w sercu Czytelnika od razu rodzi się nadzieja na wydania uaktualnione o najnowsze wydarzenia z życia Tymona oraz jego kolejne przemyślenia.
Zastanawiacie się pewnie, dlaczego w mojej recenzji tylko raz pada nazwa zespołu Miłość oraz dlaczego nie wspomniałem o zespołach: Kury, Trupy, Czan, NRD, The Users, Poganie, Yass Ensemble, Brass Ensemble czy wreszcie Tymon & The Tranzistors. Dlaczego nie wspomniałem o yassie? Po pierwsze, w „ADHD” Tymona Tymańskiego jest zbyt wiele ciekawych wątków, aby wszystkie poruszyć. Drugim powodem jest natomiast fakt, iż w autobiografii Ryszarda Tymona Tymańskiego znalazłem to, czego zazwyczaj brakuje mi w podobnych pozycjach – opowieści o życiu prywatnym. Oczywiście, kalendarium koncertów oraz płyt ma swoją wartość. Jednak nieporównywalnie istotniejsze są dla mnie opowieści o wpływie jego muzyki na wydarzenia w życiu i odwrotnie, o wpływie życia na proces twórczy.