Kiedyś od kogoś usłyszałam, że polska muzyka progresywna i jej rozwój zakończył się na Riverside – oprócz nich nie ma w naszym kraju nic, co byłoby aż na tyle dobre, by móc z nimi konkurować, równie mocno czarować dźwiękami. Szczerze powiedziawszy przez bardzo długi okres czasu miałam podobne zdanie na ten temat. Do momentu, w którym poznałam i sięgnęłam po twórczość zespołu Walfad.
Walfad to dość młoda formacja – zarówno pod względem średniej wieku w zespole, jak i też stażu na rynku muzycznym. Ich przygoda z muzyką rozpoczęła się w 2011 roku, a do tej pory mogą pochwalić się wydaniem czterech znakomitych albumów. Przez okres działalności w zespole, jak to często bywa, dochodziło do zmian personalnych.
Obecny skład Walfad to:
- Wojciech Ciuraj – wokal, gitara, mandolina
- Paweł Krawiec – gitara
- Dariusz Tatoj – instrumenty klawiszowe
- Radosław Żelazny – gitara basowa
- Jakub Dąbrowski – perkusja
Najnowsza płyta zespołu – ,,Colloids” ukazał się 12 października tego roku i składa się z siedmiu doskonałych kompozycji. Recenzując tę płytę, dość długo zastanawiałam się nad tym, jak przelać na słowa magię, której doznałam przeżywając dźwięki i słowa z niej płynące. Zanim zabrałam się za głębsze przeanalizowanie albumu musiałam ochłonąć, ułożyć w głowie to, jak pragnę opisać ten fantastyczny twór, którym jest ,,Colloids”.
Zanim jednak sięgniecie po tę płytę, pozwólcie, że zarekomenduje Wam sposób na idealne odsłuchiwanie tego krążka. Niech będzie to wieczór bądź też noc, najlepiej ta jesienna. Usiądźcie wygodnie, bądź też połóżcie się na podłodze – co polecam najmocniej. Następnie włączcie płytę, zamknijcie oczy i delektujcie się tym co nienamacalnie piękne – dźwiękami i tekstami zawartymi w twórczości grupy Walfad. Sposób odsłuchania płyty sprawdziłam na sobie i na bliskich mi osobach – stan emocjonalny był ten sam. Wszyscy odczuwali przedziwną magiczną moc. Dlatego też, jeszcze raz gorąco polecam ten sposób!
Pierwszą i najważniejszą rzeczą, która przykuła moją uwagę była znakomita warstwa tekstowa w naszym ojczystym języku. Jestem osobą, która bardzo wielką uwagę zwraca na teksty utworów. Twierdzę, że przeżywamy bardziej muzykę, gdy nie tylko dźwięki, ale też słowa mają do opowiedzenia głębszą historię. Tak też jest w przypadku Walfad. ,,Colloids” to dawka wręcz poetyckich tekstów, które bez wczytania się i refleksji mogą być początkowo nie do końca zrozumiane przez słuchacza. To właśnie zrobiło na mnie wielkie wrażenie. W dzisiejszych czasach komercjalizmu i idiokracji co raz częściej muzycy tworzą teksty o niczym. Puste słowa, nie mające żadnego sensu. Przeogromnie cieszy fakt, że Walfad wręcz zmusza odbiorcę do głębszej analizy tekstowej, złapania oddechu i delektowania się słowem. Wielkie chapeau bas należy się Wojciechowi Ciurajowi – wokaliście zespołu i twórcy wszystkich tekstów na najnowszej płycie.

Album rozpoczyna ,,Intro”, które podsyca głód i ciekawość słuchacza, budując przy tym swego rodzaju płynący i narastający niepokój. Następnie rozbrzmiewają pierwsze dźwięki utworu ,,W Kotle”, gdzie na pierwszy rzut słuchaczowi serwuje się znakomite i przeszywające aż do szpiku kości gitarowe solo, które uwodzi słuchacza. Mnie uwiodło. I choć w tym utworze najbardziej hipnotyzuje gitara, warto zwrócić uwagę na znakomitą sekcję rytmiczną. Perkusja i bas brzmią fantastycznie. Progresywnego klimatu w tym utworze nadaje klawisz, którego vintage dodaje pikanterii.
,,Synowie Syzyfa” to zdecydowanie brzmienie mandoliny. To właśnie ten instrument sprawił, że utwór stał się jednym z moich ulubionych na płycie ,,Colloids”. Kawałek ten jest narastającym wirem dźwięków. Z każdą sekundą brzmienia są co raz bardziej wyraźne i soczyste.
Czwartym utwór na płycie to ,,Koloidy”, który został podzielony na 3 części: ,,Gubimy kontury”, ,,Solarystyka” i ,,Klejnot Pogranicza”. Pierwsza część to łagodne wprowadzenie w klimat oscylujące jako ballada. Przez tekst i dźwięki odczuwamy stan, który porównałabym do dryfowania na wodzie, bądź też podróży przez przestworza galaktyki. Następnie przechodzimy do części zatytułowanej ,,Solarystyka”, która jest istną instrumentalną ucztą. Początkowo zespół buduje łagodny klimat poprzez cudowne brzmienie. Następnie przychodzi mrok…Fantastyczna perkusja i kolejny raz miażdżąca wręcz gitara powodująca ciary na całym ciele. Wokalnie mrok jest również odczuwalny. Z mrocznej „Solarystyki” przenosimy się w pogodny ,,Klejnot Pogranicza”, który wydaje się być prostym i łagodnym zakończeniem całego utworu. Nic bardziej mylnego! Walfad kolejny raz pokazują swój kunszt muzyczny, przechodząc wręcz w orientalne brzmienia, które znakomicie narastają, aż po… Bluesowe granie! Kolejny raz gitara Pawła Krawca uwodzi swoją mocą i doskonałością!
Z fenomenalnych Koloidów przechodzimy do ,,Rdzy”, singla promującego płytę. Jest to utwór lekki instrumentalnie, płynący, z feelingiem. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie przepiękne i delikatne wokalizy, które kołyszą słuchacza. Dodam, iż ,,Rdza” uzależnia! Do tego stopnia, że przez ostatnie kilka dni jest pierwszym utworem, który leci w moich głośnikach tuż po przebudzeniu. Działa lepiej niż kawa, i powoduje, że słuchając go głowa mimowolnie zawsze się buja!
Z delikatnej Rdzy przenosimy się na ,,Brudne Pisanie”. Faktycznie, jest brudne. Mocne, jednak płynące brzmienie, które narasta tworząc klimat niczym z dobrego thillera. Jednak każdy brud idzie zmyć, co dzieje się w dalszej części utworu. Przenosimy się w krainę łagodności, gdzie dźwięki muskają naszą duszę niczym pierwsze promienie wiosennego słońca.
W naszej wędrówce po ,,Colloids” docieramy do ostatniego numeru – ,,Chodzić po Wodzie”. Po pierwszym przesłuchaniu tego utworu siedziałam przez ponad 10 minut w totalnej ciszy, nie wiedząc co powiedzieć. Jest to według mnie najpiękniejszy pod każdym względem numer na płycie ,,Colloids”. Klimat i napięcie, które budowane jest od samego początku wybucha wręcz niesamowitą magią. Ten utwór według mnie najlepiej ukazuje kunszt muzyczny, którym mogą poszczycić się Panowie z Walfad. Każdy dźwięk, każdy wers tekstu i każde uderzenie werbla nie jest tu przypadkowe. A gitara… Kolejny raz maluje swoim brzmienie przepiękne pejzaże. Gorąco polecam spacerując jesienną nocą włączyć w słuchawkach ten utwór. Gwarantuje unoszenie się w powietrzu i totalną rozkosz zmysłów.
,,Colloids” to ogromna dawka fantastycznego, a przede wszystkim POLSKIEGO proga! Polecam ten album wszystkim opornym na naszego, ojczystego proga w wykonaniu młodych zespołów. Zmienicie zdanie, a twórczość Walfad stanie się dla Was czystym i pozytywnym uzależnieniem. Mnie uzależnili, niesamowicie mocno.
,,Razem wysychamy, razem wylewamy
Sprowadzeni do wspólnego mianownika
gubimy kontury…”
WYRO(C)K
- PIERWSZE WRAŻENIE10
- WOKAL9
- INSTRUMENTARIUM9
- BRZMIENIE10
- REPEAT MODE10