Jako fan wszelkiego rodzaju post oraz sludge metalu witam wszystkie tego typu zespoły z naszego kraju z otwartymi ramionami. Po wielokrotnym przesłuchaniu krążków formacji takich, jak Blindead, Obscure Sphinx czy Thesis zdecydowanie potrzebowałem czegoś nowego. Nie tego samego zagranego przez inną ekipę, a swoistego powiewu świeżości w naszym nadbałtyckim kraju. Z pomocą przybyło poznańskie Hegemone oraz ich album „Luminosity” – post, ale również black metalujący.
Wita nas surowe, industrialne intro do kawałka 'Diurnal’. W koncercie Poznaniaków nie miałem co prawda okazji uczestniczyć, jednak zakładam, że jest to ten moment, w którym publiczność przechodzą ciarki i słusznie – reszta utworu trzyma narzucony na początku klimat. Powolne tempo, charczący bas, sludge’owe riffy i to, co zaskakuje najbardziej – typowo blackowo brzmiący wokal. Do gatunkowego misz-maszu dołączają późniejsze, inspirowane zespołami takimi, jak Isis czy Cult of Luna, dźwiękowe pasaże. Oj, dzieje się.
Z drugiej jednak strony przewodni motyw kawałka 'The Hunt Within’ bardzo przyjemnie pachnie stonerem co może nasunąć jeden wniosek – panowie z Hegemone to po prostu doświadczeni i osłuchani w swojej muzycznej bajce muzycy. Nie boją się sięgnąć po prawdziwie niszowe rozwiązania – większość utworu to grany w kółko jeden akord, transowa perkusja i awangardowa, trwająca kilka minut solówka na saksofonie.
Nie ma sensu opisywanie każdego utworu z osobna – w głowie czytelnika może powstać niewłaściwy obraz tak specyficznego krążka, jakim jest „Luminosity”. Warto jednak wspomnieć, że mimo zdecydowanej dominacji sludge’u znalazło się również miejsce na blackową jazdę w postaci epickiego, niespełna 9-minutowego 'Away From The Sun’ czy również przywodzącego na myśl zimne lasy Skandynawii 'Nightingale’. Wszystko jest naturalnie okraszone typowym, post-metalowym sosem, jednak nie sposób odmówić Hegemone znacznych inspiracji metalem, który przywędrował do nas z chłodnej północy.
Całość bardzo przyjemnie zaskakuje brzmieniem. Nie ma tutaj miejsca na pustą, niewypełnioną dźwiękiem przestrzeń czy amatorszczyznę realizatorów. To, co serwuje nam Hegemone na swoim pierwszym krążku jest mięsiste, dobrze wyważone. Ciężko jest tu wyłapać instrument prowadzący i dobrze – na całość wywieranych na słuchaczu wrażeń składają się po części wszyscy obecni w zespole muzycy, a to się chwali. Co do samych ludzi, którzy stanęli za instrumentami również ciężko mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Jeśli na koncertach są w stanie powtórzyć to, co nagrali na „Luminosity” to najzwyczajniej w świecie warto się na taki koncert wybrać.
Pisząc ostatni akapit tej krótkiej recenzji słucham właśnie ostatniego z utworów zawartych na krążku, 'XXXIX’ – świetnego, w połowie instrumentalnego kawałka z wyraźnie zaznaczonym basem, kończącego się eksplozją blackowych riffów i klimatem wprost wylewającym się z głośników. Czasu spędzonego z Hegemone oraz ich debiutanckim krążkiem nie żałuję. Dzięki „Luminosity” Poznaniacy zwrócili na siebie moją uwagę i na pewno dopiszę ich do listy zespołów, które będę z przyjemnością śledził. Ze swojej strony mogę jeszcze zawiadomić, że cały krążek jest dostępny do odsłuchu za darmo. Co Wy tu jeszcze robicie? Grzech nie posłuchać!
Tracklista:
01. Diurnal
02. The Hunt Within
03. Away From The Sun
04. Lowborn
05. Nightingale
06. XXXIX
Ocena: 7,5/10