Mogę zaryzykować stwierdzenie, że historię Black Sabbath zna z grubsza każdy fan heavy metalu. Jednak jeżeli zdecydujecie się przeczytać „U piekielnych bram” – biografię autorstwa Micka Walla, wydaną po polsku przez wydawnictwo In Rock, na pewno poznacie ten zespół z zupełnie nowej perspektywy. Najpierw jednak zapraszam do zapoznania się z naszą recenzją.
Pierwsze, co skierowało mnie do przeczytania tej książki, to nazwisko jej autora. Mick Wall napisał jak dotąd jedyną, autoryzowaną biografię Iron Maiden oraz ciekawą i również wydaną w naszym kraju, biografię Led Zeppelin pt. „Kiedy giganci chodzili po Ziemi”. Jednak najlepszą rekomendacją była wspomniana na okładce bezpośrednia współpraca Walla z Black Sabbath. Autor w trakcie swojej przygody z biznesem muzycznym był PR-owcem zespołu, zarówno za czasów Ozzy’ego, jak i Dio, poza tym należał do bliskiego otoczenia muzyków, co potwierdza spora ilość wywiadów i cytatów przytaczanych przez niego na stronach książki.
„Black Sabbath – U piekielnych bram” to historia zespołu, od pierwszych doświadczeń muzycznych każdego jej członka, przez sukcesy lat 70-ych, zmiany wokalistów i ciągłe zawirowania w składzie, kryzys, okazjonalne reaktywacje, aż po tę ostatnią i wydanie płyty „13”. Dzięki temu jest to najbardziej aktualna książka o Black Sabbath. Jednak na samym początku chciałbym przestrzec wszystkich, że nie jest to typowa muzyczna biografia.
Autorowi daleko do znanych z wielu tego typu książek, encyklopedycznego podejścia do tematu. Nie opisuje dzieciństwa każdego bohatera, nie interesuje się zbytnio używanymi przez muzyków instrumentami, nie opisuje też każdej trasy i koncertu. Unika również głębszych recenzji albumów. Oczywiście wspomina o tych rzeczach, jednak to co go interesuje najbardziej to historia zespołu i jego członków. Dlatego czytając tą książkę ma się wrażenie obcowania wręcz z powieścią, a nie ze zwykłą biografią.
Podobnie jak w dobrej prozie, tak i u Walla poznajemy osobowości i charaktery każdego z członków zespołu – ich motywacje, wzajemne relacje, przyjaźnie, konflikty, które razem przekładają się na muzykę i historię Black Sabbath. Dzięki tak prowadzonej narracji czytelnik poznaje muzyków nie jako ikony heavy metalu, ale jako zwykłych ludzi. Ludzi, którzy oprócz ogromnego talentu, mieli również wiele szczęścia. Ludzi pełnych słabości, wad, popełniających głupie błędy.
Autor nie boi się pisać, że zespół często w swojej historii tworzył wyłącznie dla pieniędzy i w momentach krytycznych grał z pełną premedytacją pod publiczkę – szczególnie po odejściu Dio i późniejszych, częstych zmianach personalnych, gdy już jedyną niezmienną był tylko Iommi. Momentami muzycy są pokazywani od najgorszej strony – takich rzeczy nie znajdziemy w autobiografii Ozzy’ego ani Tonny’ego. Co jednak najważniejsze, wszystko jest podparte cytatami i wypowiedziami muzyków. Wall nie trzyma tutaj niczyjej strony, stara się być za wszelką cenę obiektywny, dzięki czemu książka zyskuje ogromną wartość dodaną.
Jak na dobrą opowieść przystało, oprócz bardzo dobrego stylu pisania oraz świetnie przedstawionych bohaterów jest też mnóstwo akcji, a dokładnie wielu ciekawych anegdot. Mogę zdradzić, że jeżeli zdecydujecie się na lekturę, to dowiecie się m.in. dlaczego Bill Ward był notorycznie podpalany przez swoich kolegów, dlaczego AC/DC zostało usunięte z trasy Black Sabbath, jak wyglądała znajomość członków zespołu z Johnem Bonhamem, jak faktycznie wyglądała przyjaźń Ozzyego i Randy’ego Rhoadsa, o czym jest utwór „A National Acrobat” oraz co wspólnego z Sabbathami miał Michael Bolton!
Książka Walla jest doskonałym uzupełnieniem dla autobiografii Osborune’a oraz Iommy’ego, głównie dzięki obiektywizmowi autora. Poza tym dobra biografia powinna skupiać się przede wszystkim na ludziach, na tym jacy byli, co ich motywowało do działania i co sprawiało, że osiągnęli w życiu to co osiągnęli. Jeżeli więc uważacie podobnie to zdecydowanie powinniście sięgnąć po tę książkę.