Kolejna playlista mojego autorstwa to miszmasz stylistyczny, którym sam byłem zaskoczony. Mam nadzieję, że dzięki temu, każdy znajdzie tutaj coś, co go zainteresuje. Playlistę otwiera Emerson, Lake & Palmer, który od dłuższego czasu nie przestaje grać mi w słuchawkach – nietrudno się domyślić czemu. Ze śmiercią niektórych muzyków ciężko się szybko pogodzić. Nazywany często „Hendrixem klawiszy” Keith Emerson poświęcił swoje życie sztuce, niestety w pięknie swoich kompozycji, przyciągającym słuchaczy na całym świecie, on sam nie potrafił znaleźć radości. W tym miejscu oddaję głos jego twórczości.
Emerson, Lake & Palmer – 'Tarkus’
Magnum opus jednej z najważniejszych grup rocka progresywnego oraz wizytówka stylu zmarłego w tym roku Keitha Emersona. 20 minutowa kompozycja, w czasie trwania której każdy członek tria ukazuje swój muzyczny kunszt. Zespół niejednokrotnie daje się ponieść, grając coraz bardziej szalone melodie, by po chwili uraczyć słuchacza subtelną nutą. Nie umiem wskazać równie długiego utworu, który tak szybko się kończy. Nie ma tu mowy o sztucznym wydłużaniu, ‘Tarkus’ trwa tyle, bo tyle uzbierano pomysłów. Tonący w depresji od lat 80., pogrążanej stopniową utratą zdolności muzycznych, Keith Emerson jest artystą, którego możemy już tylko wspominać, ale jego twórczość została z nami. I za to możemy być wdzięczni.
Batushka – 'Yekteniya 1′
Trochę wstyd się przyznać że album, z którego pochodzi ten utwór to nowość w mojej muzycznej bibliotece. Świeżo po premierze krążek nie wzbudził we mnie wielkich emocji, choć już pierwsze recenzje zwracały uwagę na fakt, że mamy do czynienia z nieprzeciętną płytą. Druga szansa oferowana przeze mnie zespołowi zaowocowała zaskakującą zmianą opinii. Rok 2015 był bardzo szczodry dla fanów nieco bardziej eksperymentalnego black metalu, ta płyta to kolejne świetne nagranie tego roku. Owszem, chorały to nie nowość w tym gatunku, niemniej stylistyka prawosławna to już zabieg nieczęsto używany na scenie. O mało bym zapomniał – Batushka to kolejny dumny przedstawiciel rodzimej sceny ekstremalnej.
https://www.youtube.com/watch?v=PUhBykAA0D8
Starcraft II OST – 'Corruptors’
Jestem wielbicielem wszelkich soundtracków, czy to filmowych czy growych. Twórcy zazwyczaj nie szczędzą budżetu na udźwiękowienie, tworząc orkiestralny podkład. Ścieżka dźwiękowa do Starcrafta łączy wszystkie te cenione przeze mnie elementy. Złożona, orkiestralna i potężna, pełna tajemniczego, wyrafinowanego klimatu. Jakby tego było mało, co jakiś czas prym wiodą elektryczne struny, za każdym razem z świetnym efektem. Trochę tylko mi żal, że na całym soundtracku brakuje tak silnych momentów, jakim jest 'Corruptors’.
Mercyful Fate – 'Burning the Cross’
Demo duńskich mistrzów metalu, wydane na kompilacji „Return of the Vampire”, zbierającej niepublikowane nagrania zespołu. Jest to jedna z najstarszych kompozycji zespołu, powstała jeszcze przed zawiązaniem stałego składu, który zapewnił grupie rozpoznawalność. Można łatwo wychwycić, że część utworu posłużyła jako fundament pod ‘Devil Eyes’ z pierwszej, tytułowej EPki. Słychać mocno cechy pierwotnego stylu Mercyful Fate, energicznego, o wyraźnych wpływach NWOBHM. King również jeszcze odkrywa swój głos, niemniej ‘Burning the Cross’ wciska w fotel, zresztą warto było ten utwór zachować od zapomnienia dla samej solówki pod koniec. Mistrzostwo.