Tak właściwie to nazywa się Frederick Jay Rubin. Jest producentem muzycznym żydowskiego pochodzenia, współwłaścicielem wytwórni Columbia Records i współzałożycielem wytwórni Def Jam Recordings. Dwoma gatunkami muzycznymi, przy których jest najbardziej zaangażowany jako producent jest hip hop i metal. Do tej pory współpracował z takimi artystami jak: Slipknot, Slayer, Red Hot Chili Peppers, Beastie Boys, AC/DC, Aerosmith, Linkin Park, System of a Down i oczywiście Metallica.
Z Metalliką pracował nad płytą „Death Magnetic” i jak podają członkowie zespołu miał on zupełnie inne podejście do procesu komponowania i nagrywania, niż dobrze mi już znany Bob Rock. James Hetfield w jednym z wywiadów opisuje go w następujący sposób:
Wiesz, jego otwartość na muzykę jest niesamowita. Przytłacza mnie tym swoim „Tak widzę początek utworu, a tak widzę go w tej części”. Muszę się zmusić do pracy a on po prostu przyjdzie i powie „Czy to tak musi być? A gdybyś tak powtórzył to lub tamto?” a ja na to „Jak ty możesz mówić to tak łatwo i nonszalancko?”. Mówi tak, ponieważ nie jest to przypięte łańcuchami do jego serca, tak jak jest przypięte do mojego. Jest w tym lekki jak albatros. Postaram się to wytłumaczyć w najprostszy sposób. On ma takie swobodne podejście do tego i w nim kocham – tą jego wolność, pojawia się w studiu i mówi „Wiesz, co? To nie jest zbyt dobre. A gdybyś tak to zrobił?”. Taki jest.
Lars Ulrich wypowiada się na temat Ricka Rubina następująco:
Był z nami każdego dnia, jak dotąd. Zależy mu na całokształcie. Nie analizuje poszczególnych rzeczy, takich jak tępo perkusji, lub to czy James gra w skali Fis-Dur. On raczej stara się to wyczuć: czy wszyscy grają razem? Rickowi zależy na atmosferze. […] On naprawdę mówi to, co myśli. Coś jest albo dobre, albo dajemy dupy.