Tom Araya udzielił wywiadu Full Metal Jackie, w którym mówił sporo o swoim podejściu do tworzeniu w zespole takim, jak Slayer, zmianach wywołanych pojawieniem się nowego gitarzysty w grupie i o trudach nagrywania albumu bez Jeffa Hannemmana. Jak zawsze mówił luźno, pełen optymizmu, chwaląc współpracę z Garym Holtem i ciepło wspominając Jeffa. Zapraszamy do lektury.
Zapytany jak fani wpływają na twórczość i decyzje zespołu:
„Robimy raczej to, co nam się podoba. Słuchamy swojego sumienia, bo mamy własne wyobrażenie jak Slayer powinien brzmieć. Sami jesteśmy fanami zespołu, kiedy więc pracujemy nad nowym materiałem patrzymy na efekty oczami oddanego słuchacza. Oceniamy to z dystansu i możemy stwierdzić: „Tak, to jest dobre, to jest Slayer!” Z tego powodu unikamy zmian i robienia czegoś, co nie będzie pasowało do Slayera. Wiesz o co chodzi? Nie chcemy stracić naszych wiernych fanów, ale nie staramy dopasowywać się do oczekiwań. Robimy po prostu to, co zawsze. Mam nadzieję że to nie zabrzmiało źle (śmiech). Nie szukamy pomysłów i inspiracji wśród publiczności, gramy tak, jak chcemy. Jeżeli rezultat spodoba się fanom – świetnie! Jeżeli nie – no cóż… (śmiech).”
O udziale Gary’ego Holta w nagrywaniu „Repentless”:
„Gary wpadł pewnego dnia, usiadł, zaczął nagrywać – mniej więcej o 14 czy 15 – i skończył tego samego dnia około 21, łapiąc jeszcze lot powrotny do domu. Tak po prostu. Wszedł, wysłuchał naszego materiału, zaczął trochę kombinować i nagle miał gotowe partie. Nagrał solówki do siedmiu czy ośmiu utworów swobodnie improwizując w studiu. Do tej pory, przy nagrywaniu gitar z Jeffem i Kerrym, obowiązywała niepisana zasada, że solo nagrywają obaj, razem, siedząc naprzeciwko siebie. Kiedy więc kończyliśmy materiał King chciał zaprosić Gary’ego do studia i powiedzieć: „Hej, wpadnij teraz to nagrasz swoją część, gralibyśmy razem”, bo byłoby nieco dziwnie, gdyby Kerry nagrał wszystkie partie gitar na albumie.
Pojawienie się nowego gitarzysty zmieniło pod tym względem atmosferę w studiu. Gary był jednak wspaniałym uzupełnieniem zespołu. Jest fenomenalnym muzykiem. Pamiętam jak obserwowałem jego pracę nad nagraniami, myślałem wtedy: „To jest dobre! O, to jeszcze lepsze! Oh, to jest doskonałe!”. Gary tymczasem rzucał coś w stylu „spróbujmy jeszcze raz”. I tak setki milionów razy. Myślałem wtedy: „Chłopie, już za pierwszym razem to brzmiało świetnie!” (śmiech).”
O braku Jeffa w zespole:
„Kerry ma inny styl pisania niż Jeff. Więcej nie trzeba mówić. Lubi grać bardzo szybko, brutalnie i chaotycznie. Zastanawiało mnie mocno jak będą brzmiały nowe kawałki. Podoba mi się styl grania Kerry’ego, pisze dobre utwory i teksty. Byłem jednak trochę zaniepokojony. Jak nam to wyjdzie? Jaki będzie finalny efekt? Byłem pewien że Jeff… Słychać wyraźnie, że Jeff jest nieobecny na tym albumie. Powoduje to dominujący styl kompozycji na płycie – dużo szybkich, mocnych riffów, do jakich przyzwyczaił nas Kerry. Kiedy jednak pracowaliśmy nad nagraniem, kształtowały się pierwsze rezultaty i pojawił się producent, który był gotów nas wysłuchać, spadł mi nareszcie kamień z serca. Tego mi było potrzeba – kogoś, kto powiedziałby: „Podoba mi się Wasze granie, kontynuujcie prace w tym kierunku”. Albo, jeżeli byłaby potrzeba, uczciwe dałby do zrozumienia: „Nie brzmi to przekonująco, nie czuję tego. Na dziś to tyle, wrócimy jutro i spróbujemy jeszcze raz”. Takie rzeczy pomogły mi w czasie pobytu w studiu.
Terry Date (producent) ma ucho do melodii i naprawdę uważnie nas słuchał. Na wcześniejszych płytach Kerry stwierdziłby „Tak ma być” i oczekiwałby konkretnego rezultatu. Na tym albumie nastąpiło przełamanie tego schematu. Spowodował to brak Jeffa. Zastanawiłem się, jak brzmiała by ta płyta, gdyby był z nami obecny. Miał w zwyczaju zajrzeć do studia i stwierdzić: „Hej, to brzmi fajnie!”. Dawał nam w ten sposób wsparcie. Długo się tym zamartwiałem. I tak jak mówiłem, Terry był zawsze obecny, słuchał moich uwag i udzielał wskazówek. Jestem dumny z tego albumu, wcześniejsze obawy zniknęły, utwory są naprawdę dobre, jest to Slayer. Pomyślałem że jeśli mi się podoba materiał to spodoba się on również fanom.”