Trwające ’Spoken – World Tour’ to trasa, podczas której większe znaczenie mają umiejętności komunikacji z fanami, niż te muzyczne. W jej ramach Scott Ian ma za zadanie opowiadać o swoim doświadczeniu i dzielić się historiami z życia z publicznością. O tym niecodziennym zjawisku, mającym miejsce w ramach promocji jego książki „Speaking Words”, gitarzysta opowiedział magazynowi The Aquarian Weekly:
Tim Louie: Według mnie jesteś najbardziej charyzmatycznym członkiem Anthrax. Czy zszokowało cię to, kiedy zostałeś poproszony o udział w 'Spoken – World Tour’?
Nie wiem czy „szok” to odpowiednie słowo, ale na pewno pochlebia mi to, że ktoś postawił na mnie. Wiązało się to ze sporym ryzykiem, bo przecież nie jestem znany z przemawiania i nie tym się zajmuję. Fajnie, że ktoś pomyślał, że mogę stać na scenie i bawić ludzi, a oni wydadzą na to swoje pieniądze. Dali mi tym dużo wiary i kredyt zaufania.
To coś zupełnie innego, niż włączyć sobie jakieś DVD nagrane wcześniej. Tak naprawdę nauczyłem się tego wszystkiego dopiero, kiedy trasa się zaczęła. Rozmawiałem przed nią z wieloma moimi przyjaciółmi komikami i oni powiedzieli mi to samo: „Jedynym sposobem, żeby się tego nauczyć, jest stanie przed ludźmi”. To wszystko nadal jest dla mnie zabawą i niewiadomą. Ciągle czekam, aż odkryję kolejne niewiadome tego zajęcia, nauczę się czegoś nowego. Jestem bardzo podekscytowany, bo może być tylko lepiej.
Co jest trudniejsze, grać na gitarze przed tysiącami ludzi czy mówienie do 200 jedynie z mikrofonem w ręku?
Nie, wszystko jest na swoim miejscu. Nie zrozum mnie źle, ale mógłbym sprzedać na te występy po 5 tysięcy biletów, ale nie jestem tak wielki jak Jerry Seinfeld i nie będę tego robił. Jestem teraz na najniższym szczeblu drabiny i pracuję nad tym, żeby wchodzić coraz wyżej. Mam wielki szacunek do naszych fanów, że podejmują to ryzyko, wydają swoje pieniądze, żeby mnie posłuchać, a tak naprawdę nie wiedzą w co się pakują, co dostaną w zamian. Dużo ludzi nadal nie przekonało się do tego rodzaju występów, dlatego tym bardziej szanuję tych, którzy decydują się przyjść. Wydaje mi się, że dzięki temu, w tak kameralnych okolicznościach, mogą zobaczyć, jaki jestem naprawdę, bliżej mnie poznać. Szczególnie, że podczas każdego spotkania pozwalam słuchaczom zadawać pytania.