Wokalista Judas Priest w wywiadzie dla Ultimate Classic Rock przyznał, że nowa płyta będzie zdecydowanie inna niż jej poprzedniczka. Nowy album, nad którym zespół zaczął już prace, ma przyciągać uwagę świeżością i wyróżniać się z dyskografii zespołu. Oprócz tego Rob opowiada, jak poznał muzykę Eddiego Van Halena, a także mówi nieco o wrażeniach związanych z pojawieniem się w ramach Rock 'n’ Roll Fantasy Camp. Jest to cykliczne wydarzenie w czasie którego fani mają unikalną możliwość indywidualnego kontaktu z idolami. Zwieńczeniem będzie występ muzyków Judas Priest w Whisky A Go Go. Tak mówi o nim Halford:
Bycie w zespole przypomina jakikolwiek inny rodzaj działania w grupie. Chodzi tu o współpracę, aktywność w zespole łączy wiele niuansów emocjonalnych, trzeba umieć dogadać się między sobą, przedstawiać swoje racje, radzić sobie z problemami i porażkami. To lekcja, o której usłyszysz na każdym z tzw. „Rock 'n’ Roll Fantasy Camp”.
Jeżeli moja pamięć starego metala mnie nie zawodzi to „Whisky” było to jedno z pierwszych miejsc, w których graliśmy kiedy pierwszy raz przybiliśmy do Stanów. To legendarny klub. Jest tym, czym był CBGB dla Nowego Jorku, obecnie niestety zamknięty. „Whisky” to uroczy, mały budynek zawierający niesamowitą historię rock 'n’ rolla. Nie byłem tam od lat więc powrót będzie sporym przeżyciem.
Wspominając pierwszy kontakt z dokonaniami Eddiego Van Halena:
To było nieprawdopodobne. Pamiętam, że w początkowych latach działalności Judas Priest fani przychodzili do mnie i mówili: „Koniecznie posłuchaj tej kasety! To nowy zespół ze Stanów, musisz usłyszeć ich gitarzystę, nazywa się Eddie Van Halen”. Nie miałem magnetofonu w domu, więc siedziałem w samochodzie i słuchałem 'Eruption’, myśląc „Och, to będzie przełom”. Mam paru gitarowych idoli, muzyków rewolucyjnych, Eddie jest na pewno jednym z nich.
O pracach nad nowym albumem:
Od jakiegoś czasu wymieniamy się materiałem, szczególnie ja z Richiem, cały czas wysyłamy sobie pomysły. Myślę że pojawi się, tak jak ostatnio, ten sam ton, emocje i brak kompromisów, z drugiej strony jednak nie zamierzam nagrywać „Redeemer of Souls, Część II”. Uważam że to bardzo ważne, byśmy wydali kolejny unikalny album o własnych podstawach, inny niż pozostałe.
Nagrywanie albumów jest częścią idei istnienia dla naszych fanów. Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek ruszyli w trasę z innego powodu, chcemy zobaczyć znowu naszych fanów, ale też pokazać że wciąż się liczymy, że wciąż robimy to, co powinnyśmy jako zespół, czyli gramy nowe kawałki. To dobrze o tobie świadczy, jeżeli wciąż potrafisz pisać i wydawać nowe kompozycje.