Amerykańscy glamrockowcy, którzy są na scenie od 34 lat, 31 grudnia 2015 roku zagrają swój ostatni koncert w ramach trwającej pożegnalnej trasy „The Final Tour”. Sylwestrowe show odbędzie się w Staples Center w Los Angeles. Tymczasem przy okazji ostatnich koncertów w Nowej Zelandii wokalista grupy Vince Neil odniósł się do obecnej sytuacji w grupie:
Wszyscy mówią „Robimy pożegnalną trasę”, ale nikt im nie wierzy. Wszyscy, którzy to robią, robią koncerty powrotne. Są zespoły, które miały 5 czy 6 swoich pożegnalnych tras, a później trasę powrotną. Nie jesteśmy tego typu grupą.
Nadrabiamy trochę drogi, by przekonać ludzi, że to naprawdę koniec. Kończymy na własnych warunkach – będąc na szczycie. Z drugiej strony to jest naprawdę do bani. Kiedy rozglądasz się i śpiewasz ostatnią piosenkę i wiesz, że już nie będziesz na scenie w tym miejscu z tymi czterema chłopakami. Jest w tym trochę goryczy. Ciągle mamy dużo koncertów przed sobą, ale myślę, że ta myśl trafi do wszystkich w ostatnim tygodniu.
Jako wspaniała grupa… która zrobiła wszystko dla fanów. Było trochę przełomów w naszej karierze. Zdefiniowaliśmy generację lat 80-tych. Zdefiniowaliśmy kulturę MTV. Stworzyliśmy muzykę, którą wszyscy śledzili. Jest naprawdę wiele rzeczy, z których możemy być dumni… Szliśmy naszą drogą. Robiliśmy wszystko po swojemu.
Niestety, europejscy fani nie będą mieli zbyt wielu okazji, by zobaczyć swoich idoli. W Europie zaplanowano tylko 3 festiwalowe koncerty – w Szwecji na Sweden Rock Festival, w Austrii na Nova Rock oraz w Anglii na Download Festival. W porównaniu z kilkudziesięcioma w Stanach, gdzie pożegnalna trasa trwa od lipca 2014r., to naprawdę niewiele.