W związku z wczorajszym odejściem frontmana i założyciela Motörhead, Lemmy’ego Kilmistera, o przyszłości grupy wypowiedział się Mikkey Dee. Perkusista, który jest obecny w zespole od 1992, czyli od 23 lat, stwierdził krótko:
To koniec Motörhead. Lemmy był Motörhead. Nie będzie już więcej żadnych tras, ani niczego takiego. Nie będzie więcej albumów. Ale nazwa przetrwa, a Lemmy żyje w sercach nas wszystkich.
Był strasznie wychudzony, tracił całą energię na występy na scenie i po nich był bardzo, bardzo zmęczony. To niesamowite, że mógł jeszcze grać, że mógł dokończyć europejską trasę. To było tylko 20 dni temu. Niewiarygodne.
Jestem niesamowicie wdzięczny za te wszystkie lata, które spędziliśmy i że tak dobrze bawiliśmy się razem.
