Praca nad następcą „Death Magnetic” (podobno) wre, jednak członkowie zespołu znajdują również czas na wywiady. Gitarzysta Kirk Hammett w rozmowie z Alternative Press potwierdził, że nagrywaniem nowej płyty zajmie się ponownie Greg Fidelman. Prawdopodobnie pod nadzorem Ricka Rubina, choć Kirk wytłumaczył to dość enigmatycznie:
Robimy to z Gregiem Fidelmanem. On miksuje. Jak to będzie na końcu, nie wiem. Nie zaprosiliśmy żadnego innego producenta i nie wygląda na to, że jeszcze wprowadzimy jakiegoś do tego projektu.
Nazwa „producent” jest dość niejasna. To różni się zależności od osoby. Możesz nazwać Ricka Rubina producentem, choć on nie jest producentem tego samego rodzaju co Bob Rock, który jest przy każdej nucie. Rick Rubin robi jednak robotę. Greg Fidelman jest innym rodzajem producenta, który zawsze z inżynierem dźwięku próbuje czegoś nowego i pcha projekt do przodu. To inaczej niż powiedzmy Dr. Dre, który nagrywa podkłady, produkuje muzykę i ją pisze. W świecie hip-hopu Dr. Dre jest producentem. Jeżeli jednak spojrzeć na to w tradycyjny sposób, to robimy to z Gregiem.
Przypomnijmy, że ten sam producent pracował także nad „Death Magnetic” (podpisanym jednak ostatecznie nazwiskiem Rubina) oraz „Lulu”. „Death Magnetic” była płytą bardzo krytykowaną ze względu na dźwięk, miejmy więc nadzieję, że nowy album będzie nie tylko na wysokim poziomie muzycznym, ale także brzmieniowym.
