W wywiadzie dla radia Banana 101.5 Rocks Rob Trujillo tak powiedział o nowym albumie Metalliki (premiera docelowo w 2015r.) i pracach nad nim:
„Prawdziwe wieści są takie, że przez ostatnie kilka miesięcy ogrywaliśmy nowe pomysły. Teraz, chyba, można powiedzieć, że to [jednocześnie] błogosławieństwo i przekleństwo. Mamy cały arsenał, całe lata riffów, które nagraliśmy. Od nagrań na iPhonie po dyktafon Zoom i nasze nagrania z jam-roomu w ProTools, bo na trasie mamy pomieszczenie do jammowania i jammujemy w nim sobie. James Hetfield, wiesz, jak tylko podłącza swoją gitarę i podkręci gałkę TONE, wpada na najlepszy riff na świecie. To proces eliminacji i ustalenia, co będzie dość dobre do tego, co chcemy zrobić, zabiera dużo czasu. Przeczesywaliśmy to wszystko. Wtedy, nagle, okazuje się, że jedziesz do Południowej Afryki na trasę – co jest wspaniałe, nie zrozum mnie źle – i Australia i [potem]coś jeszcze wypada i [znów] coś jeszcze…. festiwal Orion. Więc te świetne okoliczności zachodzą na progres naszych starań związanych z nowym albumem. Powiedziałbym, że po Orionie wrócimy do komponowania.
Mogę także powiedzieć, że [dotychczasowe]pomysły są świetne. Jestem mega-podjarany. Czuję, że ten kolejny album, dla mnie osobiście, będzie prawdziwą, prawdziwą kontynuacją Death Magnetic. Death Magnetic, dla mnie, jest platformą startową dla tego, co zamierzamy zrobić i co chcemy zrobić. To był długi proces i było to ciężkie doświadczenie. Pięcioro dzieci urodziło się nam w całym cyklu Death Magnetic. Więc oto wyruszamy w nową podróż i tym razem nie urodzi się nam pięcioro dzieci w tym cyklu… mam nadzieję, że nie [śmiech] Wszystkim nam wiedzie się wspaniale w życiu rodzinnym, więc teraz jest dobry czas, żeby skoncentrować się na nowej płycie i pomysłach, a one – jak mówiłem – miażdżą… Wierzę, że zrobimy coś naprawdę wyjątkowego. Świetnie się bawimy jammując te rzeczy i składając je ze sobą, ale nadal wiele przed nami. Tak więc wszyscy po prostu muszą być cierpliwi.