James Hetfield w rozmowie z ARTISTdirect.com na temat filmu „Through The Never” zreflektował się nad albumem …And Justice For All, który aktualnie obchodzi swoje 25-lecie. Lakonicznie wspomina brak basu Jasona, porównuje dawną Doris do obecnej (teraz z większymi cyckami! – niestety o nich akurat nie wspomina) i in.
– Na ile podobna jest „Doris” ze sceny w „Through The Never” do statuy z czasów trasy „…And Justice For All”?
Moje wizje „Lady Justice” ze starych czasów trasy …And Justice For All to goście ręcznie rozrywający ją na kawałki i popychający, by upadła. Oczywiście dzisiaj technologia jest znacznie lepsza. „Doris” czy „Lady Justice” ma zawiązane oczy, ale mamy też ulatujące pieniądze. Oczy ma pod spodem lekko otwarte. Teraz jest na sterydach [śmiech]. Z jakichś 7-8 metrów urosła do ponad 15. Podwoiła swoje rozmiary [cycki! – red.] i jest bardziej złowieszcza niż kiedykolwiek [cycki! – red.]. Kiedy upada, upada gdzie tylko chce upaść [na cycki! – red.]. Głowa podczas jednego z koncertów w Mexico City w okresie próbnym przewróciła perkusję Larsa. Raz skończyła wśród publiczności. Ludzie byli bardzo uprzejmi i ją oddali. Gigantyczna głowa wielkości samochodu zmierza ku tobie w kierunku tłumu. To najbardziej niebezpieczna scena w [całym] rock’n’rollu.
– …And Justice For All to bardzo wyjątkowa płyta w katalogu Metalliki. Jaka pierwsza rzecz przychodzi ci na myśl, gdy teraz myślisz o albumie?
Zgadzam się. To nie była pierwsza rzecz z Jasonem Newstedem, ale to pierwsza prawdziwa płyta studyjna, na której się pokazał i na której tak jakby go słychać [śmiech]. To temat na całą kolejną sesję terapeutyczną! Koncertowanie z tym… myślę o tym jako o takim naszym wymyślnym, popisowym albumie. „Jestesmy szalonymi, progresywnymi muzykami. Naprawdę wiemy jak się gra!” [śmiech] Sprawienie, by to się w tym ziściło było wyzwaniem i uwielbiałem tę część tego [procesu].
– Wspomniałeś o tym bardziej progresywnym aspekcie …And Justice For All. On zdecydowanie występuje, ale jeśli posłuchać „Dyers Eve” to jest to najbardziej metalowy kawałek w historii.
Muszę się zgodzić, że jest dość intensywny lirycznie, brzmieniowo i [wymagający] w kwestii umiejętności gry, zwłaszcza na perkusji. Jest niesamowity. Grywaliśmy go już wcześniej, nie ma go jednak na tym albumie koncertowym [soundtracku z Through The Never – red.].