W ostatnim wywiadzie perkusista Mastodona, Brann Dailor (na zdjęciu pierwszy z prawej), został zapytany co czuł po przegraniu Grammy w kategorii „Najlepsze metalowe wykonanie” z Tenacious D (którzy zdobyli nagrodę za cover 'The Last in Line’ z płyty w hołdzie Dio, na której pojawiła się również Metallica). W swojej odpowiedzi Dailor niespodziewanie nawiązał do Metalliki:
Nie czułem porażki – to Grammy, coś jeszcze? To nie jest coś, o czym dużo myślę, tym bardziej kiedy gramy taki rodzaj muzyki, jaki gramy. Fajnie było być nominowanym, bo metal nigdy nie był częścią tego całego świata. Metallica stała się tak wielka, a wtedy nie było takiej kategorii, ale nie mogli już tego ignorować, więc ją stworzyli. Teraz ona jest, ale i tak nie pokazują tego w telewizji.
Fajnie jest być zaproszonym, reprezentować metal i być zespołem, który został wybrany, by tam być. Miło jest się pokazać i powiedzieć „hej, też jesteśmy muzykami.” Jesteśmy jednymi z najbardziej ekscytujących ludzi, którzy piszą i nagrywają własną muzykę i przesuwają granicę swoich muzycznych zdolności tak daleko, jak kiedyś jazzmani. Fajnie jest powiedzieć to mamie i tacie, babci i dziadkowi. Byłoby spoko wziąć jedno z nich i pokazać, że to ciągle jest możliwe. Możesz zacząć w vanie i pisać piosenki z przyjaciółmi, a później grać w halach dla kombatantów i w piwnicach i pisać swoją muzykę, produkować płyty, a także wygrać Grammy! Dla nas, można być nominowanym do 3 nagród, być zaproszonym na galę i być zespołem, który zaczął jak w „amerykańskim śnie”. Fajnie by było pokazać, że to możliwe.
Metallica według mnie umożliwiła to, że możesz być jakimś dzieciakiem, ćwiczyć, jamować z kolegami i osiągnąć tak wiele – możesz dotykać życia ludzi swoją muzyką, jeżeli będziesz pracował naprawdę ciężko.
Zespół przebywa obecnie w trasie koncertowej i już 10 czerwca zacznie jej europejską część, jednak w tym roku wyjątkowo nie wystąpi w Polsce.