Fanom Slipknota nie trzeba przybliżać postaci Joey’a Jordisona. W 2013 roku wieloletni perkusista grupy został z niewyjaśnionych przyczyn wyrzucony z kapeli. Sam frontman formacji, Corey Taylor, przyznał, że była to jedna z najcięższych decyzji podjętych kiedykolwiek przez zespół. Niedawno Joey wyznał, że pod koniec swojej kariery w Slipknocie chorował na poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego, a o samym wyrzuceniu został poinformowany tylko i wyłącznie mailowo.
Teraz w nowym wywiadzie z AXS, Jordison mówi, że podczas swojego pobytu w szpitalu nie został ani razu odwiedzony przez swoich przyjaciół z zespołu i wciąż nie ma pojęcia jakie okoliczności wpłynęły na wyrzucenie go ze Slipknota:
Chodzi o to, że kiedy byłem w szpitalu odwiedził mnie wyłącznie jeden członek grupy, a cała reszta również wiedziała, że jestem bardzo chory. W czasie, gdy ktoś jest w szpitalu, powiedzmy na przykład, że członek rodziny albo ktokolwiek inny bliski, to logicznym jest, że jeśli go kochasz, to go odwiedzasz. Mnie nikt nie odwiedził, a następnie zostałem wyrzucony z zespołu. Nie mam pojęcia dlaczego. Nie rozumiem o co w tym wszystkim chodziło.
Po moim odejściu pojawiło się wiele plotek i teorii. Takich typu „dlaczego to się stało” i w ogóle. To wszystko jest oczywiście nieprawdą. Mam wszystkie dokumenty, fotografie i albumy, dosłownie całą encyklopedię potwierdzającą, że to nieprawda. Ukazują mój ówczesny stan zdrowia, dokumentują moją rehabilitację oraz powrót do pełni sił. Teraz wszystko już jest w porządku. Życie po prostu lubi płatać nam figle.
Wspomina również o tym, że nigdy nie opuścił Slipknota oraz nigdy by tego nie zrobił. Aktualnie skupia się na tworzeniu materiału dla swojego najnowszego zespołu o nazwie Vimic