Wydanie nowego albumu Deep Purple w kwietniu bieżącego roku przyniosło ze sobą ponownie ogromne zainteresowanie rozmaitymi aspektami kariery zespołu oscylującymi nie tyle wokół najnowszego materiału spod znaku Deep Purple, ile także najbliższej przyszłości legendy hard rocka. W jednym z wywiadów przeprowadzonych właśnie w kwietniu, czyli miesiącu, który śmiało można nazwać jednym z kulminacyjnych punktów późnej kariery Purple, w kontekście nowego albumu wypowiedział się basista zespołu:
Album to obumierająca forma sztuki, powiedział Glover magazynowi TeamRock. Ta forma nie przynosi wiele pieniędzy, będąc jednocześnie stratą czasu i wysiłku.
Ktoś w zespole zasugerował, że powinniśmy wydać jedynie utwory w postaci singli, kontynuował basista. Po prostu wydawać coś raz na miesiąc, czy dwa jednocześnie koncertując. Pomimo że przypuszczalnie finansowo ma to sens, dla mnie nie przynosi żadnego emocjonalnego wyjaśnienia. Może to przestarzałe, ale nie obchodzi mnie to: jesteśmy zespołem, który nagrywa albumy i jestem z tego bardzo dumny.
Jeśli album nie osiągnie niczego wielkiego, to nie będzie miało znaczenia, dodał Glover. Bawiliśmy się świetnie. Bardzo chciałbym zrobić to jeszcze raz.
Albumowi „InFinite” nie można zarzucić braku sukcesów. W wielu krajach zdobył jedne z wyższych, o ile nie najwyższe miejsca w sprzedaży i popularności. Wypowiedź Rogera Glovera została sprostowana przez Iana Paice’a, który zapytany w „Rock Talk With Mitch Lafon” o to, czy podziela poglądy basisty, odpowiedział:
To naprawdę poważne generalizowanie. Wszyscy wiedzą, że przemysł muzyczny nie jest taki sam, jakim był dwadzieścia lat temu, a już w szczególności czterdzieści. W tamtych czasach, jeżeli miałeś wystarczająco szczęścia, żeby nagrać hit, po prostu z tego żyłeś i sprzedawałeś go koncertując. Teraz jest zupełnie odwrotnie — zarabiasz na scenie, a nagrywasz po to, by utrzymać swoją muzykę i uświadomić ludzi, że wciąż tu jesteś. To zupełna zamiana ról.
Tak wiele artystów nie nagrywa dziś albumów — produkują single albo EPki — wszystko przez fakt, że zarabiasz, żyjąc na scenie. Zawsze robiliśmy albumy. Wydaliśmy też kilka singli, które zostały na nas wymuszone, albo powychodziły z albumów.
To jest nasza robota. Robiliśmy to przez bardzo długi czas z pewnym składnikiem sukcesu, więc nie widzimy powodu, aby to zmieniać. Jeśli chodzi o generalizację, Roger ma rację — ludzie nie angażują się w albumy w ten sam sposób, w który czynili to w przeszłości. Nie sądzę, że miało to jakieś negatywne przesłanie. To po prostu fakt z życia, w którym żyjemy.
Osobiście, jako koneser muzyki i kolekcjoner płyt, nie chciałbym, aby muzycy zaprzestali swojej dotychczasowej działalności wydawniczej. A co Wy sądzicie o postawie obu muzyków? Chcielibyście, żeby wasze ulubione zespoły wydawały single zamiast albumów? Kupujecie jeszcze płyty? A może wolicie wersję elektroniczną? Czekamy na wasze komentarze!