Brian Aberback, redaktor serwisu Patch.com, przeprowadził niedawno wywiad z Charlesem Benante. Rozmowa dotyczyła głównie albumu „Spreading of Disease”, który obchodzi w tym roku 30-lecie, tak więc perkusista Anthraxu bardzo chętnie podzielił się pewnymi ciekawostkami z okresu powstawania krążka. Najciekawsze fragmenty wywiadu przetłumaczyliśmy poniżej:
O kulisach powstawania „Spreading of Disease”:
Do tworzenia tego albumu podeszliśmy jako grupa młodych kolesi na krawędzi. Słuchając go odnoszę wrażenie, że obcuję z czymś ekscytującym. Mieliśmy misję, a to był moment, w którym okazywało się kto naprawdę błyszczy, a kto nie. Myślę, że dopiero na tym wydawnictwie zaczęliśmy brzmieć jak my sami. Pamiętam, że gdy pracowaliśmy nad „Spreading”, mieliśmy większe doświadczenie. To było kompletne przeciwieństwo poprzedniej sesji, bo gdy rejestrowaliśmy „Fistful of Metal”, wchodziliśmy do studia po raz pierwszy z szeroko otwartymi oczyma.
O genezie powstania 'A.I.R.’ – jednego z najpopularniejszych utworów, który znalazł się na „Spreading of Disease”:
Z tym kawałkiem wiąże się zabawna historia, bo gdy wszystko było już zrobione, to 'A.I.R’ nawet nie był napisany. Gdy wracałem z Itaki [miejsce nagrywania albumu – przyp. red]całą drogę słuchałem krążka, a potem spędziłem z nim jeszcze kilka dni. Doszedłem do wniosku, że czegoś w nim brakowało, ale nagle przypomniałem sobie o innym kawałku, który miał nawet tytuł. Szybko nagrałem demo i go przesłałem go reszcie. Niedługo potem zadzwonił do mnie Scott, który stwierdził, że to coś niesamowitego. Zaproponował bym wrócił szybko i nagrał go w studio. Myślę, że można odróżnić 'A.I.R’ od innych utworów na płycie. To była zajawka tego, co miało przyjść dopiero na „Among The Living”.
O tym, czy demo, na którym Joey Belladonna po raz pierwszy wykonuje 'Meduse’ przesądziło o przyjęciu go do Anthraxu:
To nie było tak, że chcieliśmy po prostu sobie zobaczyć jak brzmi w jednym z naszych najlepszych kawałków. Gdy po raz pierwszy do nas przyszedł, zaśpiewał nam trochę coverów. Podobało nam się w jaki sposób to robi, dlatego daliśmy mu tekst do 'Medusy’. Myślę, że on był taką taśmą, która wszystko trzymała w jednym kawałku. Myślę, że już wtedy wiedzieliśmy, że do nas pasuje. Nagranie oczywiście zachowaliśmy, a przez dwa tygodnie koncertowaliśmy na Wschodnim Wybrzeżu, by sprawdzić, czy na żywo również to wypali. Pamiętam, że dzieciaki zaczęły wariować. Joey nie był metalowcem, a sam powtarzałem mu, że jest naprawdę dziki.
Charlie został także zapytany o nadchodzącym albumie pt. „For All Kings”, którego premiera zaplanowana jest na 26 lutego:
Nie lubię dużo mówić o tym, jak bardzo jestem podekscytowany, gdyż to bardzo trudne do przekazania. Szczerze uważam, że to może być nasza najlepsza płyta. Jeśli bym tak tego nie odbierał, to bym o tym nie wspominał. Te wydawnictwo zawiera naprawdę bardzo mocne numery.