Na nowym portalu PartySmasherInc.com, pojawiła się rozmowa pomiędzy gitarzystą The Dillinger Escape Plan Benem Weinmanem a wioślarzem Mastodona Brentem Hindsem. Z rozmowy, której najciekawsze fragmenty tłumaczymy poniżej, dowiadujemy się co myślał Brent Hinds słuchając Metalliki w piwnicy, kim gitarzysta Mastodona chciałby jeszcze zostać, jaką rolę w jego życiu pełni sztuka oraz jak wyglądało jego zaangażowanie w ostatni album „Once More 'Round the Sun”.
Ben Weinman: Czy jesteś wielkim fanem Metalliki?
No cóż… nie bardzo. W młodości lubiłem przesiadywać w piwnicy słuchając „Kill’em All” myśląc, że robię coś złego. Moi rodzice pytali: „Co tam na dole robisz, puszczając tą szatańską muzykę?”, a ja na to „Hehe, Szatan kurwa!”
Czy chciałeś zostać kimś jeszcze poza gitarzystą, gdy dorastałeś?
Fotografem Playboy’a. I nadal tego chcę. A tak na marginesie – jak coś, to jestem cały czas dostępny.
Czy miałeś taki okres w życiu, że byłeś cholernie biedny?
Jasne. Mój tata przestrzegał mnie: „Słuchaj synu, to w jaki sposób chcesz zarabiać na życie to szansa jak jeden do miliona. Nikt, prawie nikt nie dostaje się tak łatwo do przemysłu muzycznego. Musisz iść do szkoły, zdobyć odpowiednie wykształcenie i zbudować rodzinę. To jest to co gwarantuje dobre życie.” Odparłem mu: „Dzięki tato, ale nie. Zamierzam dać szansę muzyce, bo bardzo lubię grać na gitarze.”
Tobie się udało. Jak myślisz, dlaczego?
Bo spotkałem odpowiednią grupę ludzi, którzy mieli takie same wizje i byli tak samo głodni na sukces jak ja. Byli gotowi jeść sardynki, żyć na musztardzie i robić podobne rzeczy. I to jest właśnie sposób, w jaki razem z innymi dociera się do tego, gdzie teraz się znajdujemy, czyli rozmawiania przed tym fantastycznym kolesiem obsługującym kamerę.
Powróciłeś do tworzenia sztuki, tak?
Tak i wróciłem do getta gdzie dorastałem i w którym czuję się swobodnie. Wcześniej mieszkałem w sąsiedztwie białych, co mi się wcale nie podobało. I zacząłem znów rzeźbić w drewnie. To jest to co mnie spełnia, stary i to jest moim drugim artystycznym medium. Bez tego czułbym się bezużyteczny, bo gdy jestem w trasie wciąż muszę zajmować się sztuką, by udowodnić samemu sobie, że jednak jestem coś warty.
A co powiesz o nowym albumie? Zdaje mi się, że Brann [Dailor, perkusista Mastodon – przyp. red.] się w niego bardzo zaangażował.
Tak, Brann miał na niego duży wpływ, Brann zawsze ma ogromny wpływ na to co tworzymy, wiesz? W czasach, gdy jeździliśmy po całym pierdolonym świecie w naszym vanie i gdy tylko ja i Troy [Sanders, basista Mastodon] byliśmy wokalistami, usłyszeliśmy jak Brann śpiewa. I on naprawdę potrafił śpiewać, nawet ja nie potrafię tego robić tak dobrze jak on. Więc powiedziałem mu: „Powinieneś śpiewać! Krzywdzisz nas nie śpiewając!” Tak on ma ten rodzaj głosu jak Whitney Houston.
I teraz Brann jest głównym wokalistą i liderem kimś w rodzaju „Cała chwała Brannowi!” I większość robi Brann. Mistrz Brann. Naprawdę uwielbiam śpiewać, gdy gram na akustyku i piszę nowy materiał. Ale na tym krążku, więcej było Branna i Billa. Ja ułożyłem tylko 4 kawałki.
www.youtube.com/watch?v=7sdVhfn6-O8